Sandra, żona 56-letniego Herwina Allemana zabitego przez rosyjskich kierowców ciężarówek w Zeebrugge, po raz pierwszy publicznie odniosła się do tragedii, wyrażając wdzięczność wobec organów ścigania za skuteczne prowadzenie śledztwa.
Dwanaście dni po brutalnej śmierci męża Sandra Alleman przerwała milczenie, komunikując się z mediami wyłącznie pisemnie, za pośrednictwem swojego prawnika Koena Van Zandweghe. Podkreśliła profesjonalizm służb i wyraziła nadzieję na uzyskanie odpowiedzi na pytania dotyczące motywów sprawców.
Dramatyczne wydarzenia miały miejsce tuż obok miejsca zamieszkania pary, która od 2017 roku mieszkała w apartamencie w dzielnicy Strandwijk w Zeebrugge. Sandra i Herwin, małżeństwem od 2020 roku, wracali tego wieczoru do domu po wydarzeniu na plaży, kiedy spotkali dwóch rosyjskich kierowców ciężarówek – 45-letniego Borisa N. i 33-letniego Artura D. Początkowa wymiana zdań miała charakter słowny, lecz eskalacja nastąpiła później, gdy drogi obu stron znów się skrzyżowały. Po wizycie Rosjan w nocnym sklepie, a Sandry i Herwina w lokalnej restauracji, doszło do ponownej konfrontacji zakończonej śmiertelnym atakiem na Belga.
Sandra nie ujawnia szczegółów samego zdarzenia, powołując się na dobro śledztwa. Zapowiada jednak, że w najbliższym czasie oficjalnie wystąpi jako strona cywilna w postępowaniu prowadzonym przez sędziego śledczego, potwierdzając swoją determinację w walce o sprawiedliwość.
Sprawcy uciekli po ataku, co doprowadziło do czterodniowej międzynarodowej akcji poszukiwawczej. Dzięki współpracy belgijskich i polskich służb zatrzymano ich na autostradzie w Polsce, gdy niebieskim Audi zmierzali w stronę granicy z Białorusią – zaledwie 300 km od celu. Aresztowanie miało kluczowe znaczenie, ponieważ Białoruś nie wydaje rosyjskich obywateli innym krajom. Dzięki temu możliwe stało się postawienie podejrzanych przed belgijskim wymiarem sprawiedliwości.
Polskie władze zgodziły się już na ekstradycję Borisa N. i Artura D., choć termin przekazania ich stronie belgijskiej nie został jeszcze ustalony. Zeznania podejrzanych różnią się: Artur D. zaprzecza udziałowi w zabójstwie, natomiast Boris N. przyznał się do zadania ciosów, tłumacząc się stanem nietrzeźwości i rzekomymi obraźliwymi słowami ofiary.
Wdowa odniosła się z powściągliwością do publicznych wypowiedzi sprawców, podkreślając, że skupia się na procesie żałoby oraz wsparciu, jakie otrzymuje od lokalnej społeczności.
Tragedia ta pokazuje, jak duże znaczenie ma międzynarodowa współpraca policyjna w przypadkach transgranicznych. Szybka reakcja służb umożliwiła zatrzymanie podejrzanych zanim uciekli do kraju, który nie współpracuje w sprawach ekstradycyjnych. Dla rodziny ofiary rzetelne śledztwo stanowi fundament nadziei na sprawiedliwość i poznanie prawdy o motywach zbrodni.
Po ekstradycji podejrzanych postępowanie będzie kontynuowane, a Sandra Alleman jako strona cywilna uzyska możliwość aktywnego udziału w procesie i dochodzenia sprawiedliwości dla swojego męża.