Saliha Raïss, radna partii Vooruit pełniąca funkcję burmistrza Molenbeek, znalazła się w centrum politycznej burzy po swoich wypowiedziach podczas środowej sesji rady gminy. Jej słowa, skierowane do osób krytykujących mieszkanki noszące hidżab, zostały odebrane jako przekroczenie granic debaty publicznej i błyskawicznie rozniosły się także w mediach społecznościowych poza granicami Belgii.
Geneza sporu i kontekst wypowiedzi
Do kontrowersji doszło podczas zwyczajnej sesji rady gminy, gdy liberalny radny podniósł temat dobrostanu zwierząt w Molenbeek. W trakcie swojego wystąpienia poskarżył się, że nie otrzymał odpowiedzi od jednej z radnych na wysłane wiadomości mailowe, wskazując jednocześnie, iż ta sama osoba aktywnie udzielała się w dyskusji pod publikacją partii MR na Facebooku. W komentarzach pod tym wpisem pojawiły się treści o charakterze rasistowskim, w tym stwierdzenia, że burmistrz nosi „zasłonę na głowie”, co określono mianem „hańby”.
Raïss odniosła się do tych komentarzy wprost podczas obrad, stwierdzając, że jeśli tak bardzo przeszkadzają im kobiety z „zasłoną” na głowie i jeśli Molenbeek jest dla nich nie do zniesienia, to krytycy powinni „zmienić stronę, pójść gdzie indziej, wynosić się”. Jednocześnie nazwała komentarze „obrzydliwymi i godnymi ubolewania” oraz oskarżyła MR o tolerowanie przejawów rasizmu przez brak reakcji na tego rodzaju wpisy.
Obrona stanowiska i wyjaśnienia
W poniedziałkowym wywiadzie dla stacji bel RTL w programie „Ils mériteraient d’être dans le journal” Raïss broniła swojego stanowiska i odrzuciła sugestie o konieczności przeprosin. Podkreśliła, że jej wypowiedź została wyrwana z kontekstu i że nigdy nie odnosiła się ogólnie do symboli religijnych, a jedynie do reakcji na rasistowskie komentarze pojawiające się w sieci.
Wyjaśniła także, że jako osoba pełniąca obowiązki burmistrza w czasie nieobecności Catherine Moureaux, chciała stanowczo sprzeciwić się przemocy, mowie nienawiści i rasistowskim treściom. Dodała, że jej słowa nie były skierowane do wszystkich mieszkańców gminy czy kraju, lecz wyłącznie do osób prezentujących postawy dyskryminacyjne i ksenofobiczne.
Analiza tonu i formy wypowiedzi
Krytyka dotyczyła również samego sposobu, w jaki Raïss sformułowała swoją reakcję. Wypowiadając słowa o „wynoszeniu się”, towarzyszyła temu śmiechem i uśmiechem, co wywołało dodatkowe oburzenie. Radna tłumaczyła później, że był to nerwowy śmiech i że jej słowa brzmiały raczej: „no, jak to się mówi, wynosić się”. Zaznaczyła, że już wcześniej jasno wyraziła stanowisko: osoby, które nie akceptują współżycia w różnorodnej społeczności, powinny opuścić gminę.
Polityczne i społeczne konsekwencje
Sprawa wykracza daleko poza lokalną politykę, ukazując napięcia wokół integracji i debaty o różnorodności kulturowej w belgijskich gminach z dużym udziałem mieszkańców pochodzenia imigranckiego. Molenbeek, które od lat znajduje się w centrum zainteresowania opinii publicznej w kontekście bezpieczeństwa i integracji, ponownie stało się miejscem symbolicznej dyskusji o granicach wypowiedzi publicznych przedstawicieli władzy.
Reakcje na słowa Raïss odzwierciedlają głębsze podziały w społeczeństwie belgijskim dotyczące wielokulturowości, wolności religijnej oraz odpowiedzialności polityków za kształtowanie tonu debaty publicznej. Wydarzenie uwypukliło również wyzwania, z jakimi mierzą się osoby reprezentujące społeczności mniejszościowe, konfrontując się z przejawami dyskryminacji i rasizmu w przestrzeni publicznej.