Spór o kontrolę nad francuskojęzycznymi szkołami w sześciu tzw. gminach z ułatwieniami wokół Brukseli trwa od lat i stanowi jeden z najbardziej drażliwych punktów na styku Wspólnoty Flamandzkiej i Francuskiej. W tle są kwestie finansowania, nadzoru pedagogicznego i przestrzegania przepisów językowych, a stawką – przyszłość ośmiu szkół podstawowych, do których uczęszcza niemal 3000 dzieci.
Skąd wzięły się szkoły francuskie we Flandrii?
Podstawą są przepisy językowe z 1932 i 1963 roku. Zasadą jest nauka w języku regionu, czyli po niderlandzku. W gminach z ułatwieniami językowymi, takich jak Drogenbos, Kraainem, Linkebeek, Rhode-Saint-Genèse, Wemmel i Wezembeek-Oppem, wprowadzono jednak prawo do edukacji po francusku, jeśli zażąda tego co najmniej 16 głów rodzin. W ten sposób powstały francuskojęzyczne szkoły podstawowe finansowane przez Flandrię, ale kontrolowane pedagogicznie przez Wspólnotę Francuską.
Dlaczego wybuchł konflikt?
Flandria uznała, że skoro finansuje szkoły, powinna mieć pełną kontrolę nad programem i inspekcją. Parlament Flamandzki w 2007 roku przyjął tzw. dekret inspekcyjny, który nakładał na francuskojęzyczne szkoły obowiązek realizacji flamandzkich programów i poddania się flamandzkiej kontroli pedagogicznej. Strona francuskojęzyczna zareagowała gwałtownym sprzeciwem, uznając, że to zamach na istnienie tych szkół i ich frankofoński charakter.
Co na to Trybunał Konstytucyjny?
Po serii skarg ze strony gmin, rodziców i Wspólnoty Francuskiej, Trybunał Konstytucyjny w 2010 roku unieważnił część dekretu – przede wszystkim przepisy przyznające flamandzkim inspektorom wyłączne kompetencje nadzorcze. Pedagogiczny nadzór pozostał po stronie inspektorów francuskich, choć ich raporty muszą być składane po niderlandzku do flamandzkich władz. Inne zapisy dekretu utrzymano, np. obowiązek współpracy z flamandzkimi centrami wsparcia uczniów.
Jaki kompromis wypracowano?
Trybunał uznał, że Flandria ma prawo określać cele końcowe nauczania nawet w szkołach francuskich. Szkoły mogą jednak starać się o odstępstwa, by stosować programy francuskie. Usługi psychologiczne i logopedyczne mogą pochodzić z instytucji francuskich, ale podstawowy system wsparcia uczniów należy do sieci flamandzkiej – pod warunkiem, że personel posługuje się francuskim.
Dlaczego spór trwa nadal?
Choć kompromis pozwolił uniknąć likwidacji szkół, napięcia między obiema wspólnotami pozostały. Francuskojęzyczni politycy obawiają się stopniowej flamandyzacji placówek i ograniczenia ich autonomii, a Flamandowie wskazują, że bez pełnej kontroli ponoszą koszty systemu, którego nie mogą kształtować. W efekcie szkoły działają, ale w warunkach stałego napięcia politycznego i prawnego.