Najwyższa instancja administracyjna w Belgii wydała surową opinię na temat projektu ustawy złożonego przez NV-A, który przewidywał wysyłanie listów do wszystkich absolwentów szkół średnich w celu zachęcenia ich do wstąpienia do rezerwy armii belgijskiej. Stanowisko Rady Stanu stanowi kolejną przeszkodę dla inicjatywy wspieranej przez ministra obrony Theo Franckena, po wcześniejszej negatywnej opinii Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
W szczegółowej analizie Rada Stanu wskazuje na zasadnicze braki prawne. Najważniejszy zarzut dotyczy naruszenia zasady legalności – ustawa powinna sama określać kluczowe elementy przetwarzania danych osobowych. Obecny projekt nie definiuje jasno kategorii danych, celu ich wykorzystania, grupy objętej regulacją, odbiorców ani okresu przechowywania.
Instytucja podkreśla także brak proporcjonalności. Wskazuje, że dostęp do danych takich jak miejsce urodzenia czy numer ewidencyjny nie ma uzasadnienia w kontekście deklarowanego celu projektu. Użycie tych informacji narusza zasadę minimalizacji danych, zapisaną w unijnym rozporządzeniu RODO.
Rada zwróciła również uwagę na brak przejrzystości i przewidywalności zapisów. Projekt przewiduje możliwość przekazywania danych innym organom władzy w sposób niezdefiniowany i nieograniczony, co uniemożliwia obywatelom poznanie faktycznego zakresu wykorzystania ich danych.
Kolejnym problemem jest brak precyzyjnych zasad przechowywania informacji. Projekt ogranicza się do wskazania dziesięcioletniego okresu retencji zapisów dotyczących konsultacji, podczas gdy sama korespondencja miałaby jednorazowy charakter i powinna wiązać się z krótszym okresem przechowywania danych.
Szczególnie krytycznie oceniono ochronę osób niepełnoletnich. Projekt dotyczy bowiem siedemnastolatków, a więc kategorii wymagającej dodatkowych zabezpieczeń prawnych, których ustawa w obecnym kształcie nie przewiduje.
Opozycja parlamentarna szybko zareagowała na stanowisko Rady Stanu. Nabil Boukili z Partii Pracy Belgii podważył sens inicjatywy, sugerując przeznaczenie środków na promocję zawodów deficytowych, takich jak pielęgniarstwo czy nauczanie. Christophe Lacroix z Partii Socjalistycznej określił sytuację jako „zapalenie wszystkich czerwonych świateł demokratycznej kontroli”, podkreślając kumulację negatywnych opinii instytucjonalnych.
Wciąż oczekiwana jest opinia Rejestru Narodowego, która może dodatkowo utrudnić realizację projektu. Tymczasem zarówno autor ustawy, Peter Buysrogge (N-VA), przewodniczący komisji obrony w Izbie Reprezentantów, jak i gabinet Theo Franckena, zachowują milczenie wobec zarzutów.
Sytuacja ta odzwierciedla szersze napięcia między politycznymi ambicjami a wymogami ochrony danych osobowych i praw podstawowych obywateli. Kumulacja negatywnych opinii sprawia, że przyjęcie projektu w obecnym kształcie wydaje się mało prawdopodobne i może wymagać gruntownej przebudowy lub całkowitego porzucenia inicjatywy.