Student, który zdał egzamin wstępny na studia medyczne, lecz nie został dopuszczony do rozpoczęcia nauki, złożył zawiadomienie o przestępstwie w związku z oszustwami podczas testu. Reprezentujący go prawnicy wskazują na naruszenia prawa informatycznego i zwracają się do prokuratury w Brukseli.
Egzamin wstępny na kierunki medyczne odbywa się co roku z powodu znacznie większej liczby kandydatów niż dostępnych miejsc. Limit na obecny rok akademicki wynosił 1.723 miejsca dla 5.544 uczestników. Oznacza to, że nawet przy wyniku powyżej 50% można było nie dostać się na studia. Aby znaleźć się w gronie przyjętych, należało zdobyć co najmniej 66% punktów.
Już wcześniej grupa studentów wszczęła postępowanie cywilne, kwestionując wyniki egzaminu. Obecnie sprawa nabrała wymiaru karnego – jeden z kandydatów, który zdał test, lecz nie został zakwalifikowany do rozpoczęcia studiów, zdecydował się złożyć zawiadomienie o przestępstwie. Prawnicy reprezentujący studenta wskazują, że jeśli podczas egzaminu wykorzystywano narzędzia sztucznej inteligencji, takie jak ChatGPT, mamy do czynienia nie tylko z nieuczciwością, ale również z fałszerstwem informatycznym w rozumieniu kodeksu karnego.
Zdaniem obrońców, wprowadzanie do systemu egzaminacyjnego odpowiedzi wygenerowanych przez AI stanowi manipulację danymi i zmianę ich charakteru prawnego. Takie działanie wyczerpuje znamiona przestępstwa i powinno skutkować sankcjami karnymi wobec osób, które się go dopuściły.
Wątpliwości budzi także bezstronność wewnętrznego dochodzenia prowadzonego przez organizatorów testu. Według relacji, komisja egzaminacyjna miała wiedzieć o przypadkach oszustw już na początku lipca. Prawnicy podkreślają, że jedynie śledztwo prowadzone przez prokuraturę lub sędziego śledczego daje gwarancję obiektywności i zapewnia narzędzia, takie jak konfiskata komputerów czy analiza materiałów informatycznych. Dzięki temu można ustalić, kto faktycznie oszukiwał, a kto pracował samodzielnie.
Reprezentujący studenta adwokaci twierdzą, że konieczne jest wyznaczenie wyraźnej granicy: osoby dopuszczające się oszustwa powinny ponieść konsekwencje, zamiast zajmować miejsca na studiach kosztem uczciwych kandydatów, którzy także spełnili wymagania egzaminacyjne.
Sprawa podnosi istotne pytania o wpływ nowoczesnych technologii na system edukacji i konieczność stworzenia skutecznych mechanizmów kontroli, które uchronią kluczowe egzaminy przed nadużyciami.