Belgia stoi przed poważnym wyzwaniem zdrowotnym związanym z gwałtownym wzrostem zachorowań na inwazyjne zakażenia pneumokokowe. W 2024 roku Krajowe Centrum Referencyjne odnotowało rekordowe 2120 przypadków, co przewyższyło wszystkie dotychczasowe statystyki, także sprzed pandemii COVID-19. Problem staje się jeszcze poważniejszy w kontekście łatwo dostępnych, skutecznych szczepionek, które mimo jasnych zaleceń Najwyższej Rady Zdrowia nie trafiają do grup docelowych.
Skala problemu i konsekwencje zdrowotne
Analiza przeprowadzona przez firmę Iqvia, specjalizującą się w danych medycznych, wskazuje na alarmująco niski poziom wyszczepialności – zaledwie 13 procent wśród osób należących do grup ryzyka. Szczególnie niepokojące jest to, że około 70 procent zakażeń dotyczyło serotypów objętych dostępnymi szczepionkami. Oznacza to, że znacznej liczby przypadków można było uniknąć dzięki właściwej profilaktyce.
Yves Van Laethem, epidemiolog z Uniwersyteckiego Szpitala Saint-Pierre i przewodniczący Najwyższej Rady Zdrowia, potwierdza obserwowane tendencje w codziennej praktyce. Zwraca uwagę, że choć spodziewano się wzrostu infekcji układu oddechowego po zniesieniu restrykcji covidowych, skala zachorowań przekroczyła najśmielsze prognozy i ustanowiła rekord również w porównaniu z okresem przed pandemią.
Bakteria Streptococcus pneumoniae kolonizuje górne drogi oddechowe i może powodować różnorodne objawy. Choć często odpowiada za stosunkowo łagodne schorzenia, jak zapalenie ucha środkowego czy zatok, pozostaje głównym czynnikiem wywołującym ciężkie zapalenia płuc. Najgroźniejsze są jednak inwazyjne formy zakażenia – posocznica i zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych – które stanowią ogromne obciążenie dla systemu opieki zdrowotnej.
Obciążenie systemu i koszty społeczne
Statystyki krajowe pokazują, że każdego roku w Belgii notuje się około 6000 hospitalizacji związanych z pneumokokami oraz setki zgonów bezpośrednio z nimi powiązanych. Co trzeci pacjent wymaga intensywnej terapii, 16 procent umiera w trakcie hospitalizacji, a kolejne 21 procent w ciągu 30 dni po opuszczeniu szpitala. Van Laethem szacuje, że inwazyjne zakażenia prowadzą do 450–500 zgonów rocznie, a długotrwałe pobyty w oddziałach intensywnej terapii generują dodatkowe, wysokie koszty ekonomiczne.
Belgijskie zalecenia szczepienne obejmują trzy główne grupy: dorosłych powyżej 65. roku życia w dobrym stanie zdrowia, osoby między 50. a 85. rokiem życia z chorobami współistniejącymi (m.in. serca, płuc, nerek, wątroby, układu nerwowego oraz z cukrzycą) oraz dorosłych od 16. do 85. roku życia z niedoborami odporności lub po usunięciu śledziony. Pomimo jasnych wytycznych, analiza danych aptecznych przeprowadzona przez Iqvia wskazuje, że wyszczepialność w tych grupach nie przekracza 13 procent.
Regionalne różnice i bariery systemowe
Dane pokazują również znaczące różnice regionalne. Wskaźnik szczepień wśród osób z niedoborami odporności wynosi 21 procent, podczas gdy u pacjentów z chorobami współistniejącymi jedynie 11–15 procent. Analiza geograficzna wskazuje, że aż dwie trzecie dawek zużywa się w regionach flamandzkich. Van Laethem tłumaczy tę dysproporcję lepszym dostosowaniem się flamandzkich lekarzy do zaleceń oraz różnicami społeczno-ekonomicznymi.
Niska wyszczepialność wynika również z barier systemowych. Według Van Laethema jednym z problemów jest złożoność wytycznych oraz niewystarczająca obecność tematyki szczepień w programach studiów medycznych. Studenci otrzymują solidne przygotowanie w zakresie antybiotykoterapii, ale wiedza o profilaktyce szczepionkowej jest ograniczona. Dlatego na jesień 2025 roku zapowiedziano uproszczone zalecenia, które mają poprawić sytuację.
Bariery finansowe i możliwe zmiany
Kolejną przeszkodą są koszty. Pełna cena szczepionki wynosi około 70 euro i dla wielu mieszkańców Belgii jest znaczącym obciążeniem. W przeciwieństwie do szczepień przeciw grypie, preparat przeciwko pneumokokom podaje się zwykle tylko raz w życiu, a nie co roku. Od 2023 roku wprowadzono częściową refundację szczepionki 20-walentnej, dzięki czemu pacjent płaci jedynie około 12,50 euro. Zmiana ta już przełożyła się na poprawę wskaźników szczepień.
Van Laethem podkreśla jednak, że obecna sytuacja jest szczególnie niekorzystna – skuteczne narzędzie profilaktyczne, zdolne zapobiec nawet trzem czwartym zakażeń, pozostaje niewykorzystane. Skutkiem są możliwe do uniknięcia hospitalizacje, zgony oraz koszty pośrednie. Ekspert wskazuje na potrzebę kampanii informacyjnych skierowanych do grup ryzyka oraz szersze włączenie do procesu szczepień lekarzy rodzinnych, specjalistów i farmaceutów.
Najważniejszym elementem zmian pozostaje reforma kształcenia medycznego. Jak podkreśla Van Laethem, szczepienia nadal nie zajmują w świadomości lekarzy i społeczeństwa miejsca porównywalnego z grypą, mimo że pneumokoki wywołują cięższe i częstsze konsekwencje zdrowotne w określonych grupach ryzyka.