W obliczu gwałtownego wzrostu strzelanin w stolicy, funkcjonariusz pracujący na pierwszej linii opowiada dziennikowi La Libre o codziennej presji, strachu przed przypadkowymi kulami i wojnie terytorialnej między handlarzami narkotyków.
Dramatyczny wzrost przemocy
Od początku lata w Brukseli odnotowano już 20 strzelanin. To alarmująca liczba w coraz bardziej napiętej atmosferze. Niedawno mianowany prokurator królewski Julien Moinil ostrzega: „Każdy mieszkaniec Brukseli może zostać trafiony przypadkową kulą” – cytuje La Libre Belgique. W tym kontekście gazeta zebrała świadectwo policjanta interwencyjnego ze strefy Bruxelles-Ouest, który od prawie 20 lat pełni służbę na Molenbeek, w Jette i Koekelberg.
Funkcjonariusz, który poprosił o anonimowość, by móc swobodnie się wypowiadać, opisuje coraz bardziej napiętą codzienność. Wyjaśnia, że w pierwszych piętnastu latach jego pracy strzelaniny zdarzały się sporadycznie, dziś natomiast są powszechne i znacząco wpływają na działania operacyjne. „Strzelanina angażuje bardzo dużo personelu” – tłumaczy La Libre – „a w tym czasie inne wezwania nie ustają”.
Niepewność podczas interwencji
Każda interwencja w miejscu strzelaniny wiąże się z dużym ryzykiem. „To zawsze ogromne napięcie” – mówi funkcjonariusz. – „Zastanawiam się, czy sprawcy nadal są na miejscu, czy są ofiary, jakie są szkody uboczne…” Podkreśla, że szczególne zagrożenie wynika z faktu, iż młodzi ludzie posługujący się bronią nie są doświadczonymi strzelcami, co dodatkowo zwiększa ryzyko przypadkowych ofiar.
„Mam tylko kamizelkę kuloodporną. To nie wystarcza przeciwko kałasznikowom” – zaznacza w rozmowie. Dodaje przy tym, że policja nie jest celem samym w sobie, lecz ofiary mogą paść przypadkowymi świadkami starć.
Francuskie sieci przejmują rynek
Policjant potwierdza obserwacje prokuratora Moinila dotyczące rosnącej obecności grup przestępczych z Francji. Wskazuje na brutalne przejęcia lokalnego rynku narkotykowego, gdzie każde zatrzymanie wpływowego dilera prowadzi do walki o jego miejsce. „Przywódcy gangów wymieniają swoich sprzedawców jak chusteczki higieniczne” – wyjaśnia. – „Gdy tylko pojawia się luka, przemoc wraca”.
Zmiana w podejściu sądowym
Funkcjonariusz zauważa zmianę po objęciu funkcji przez nowego prokuratora: „Wcześniej część dealerów była szybko zwalniana. Dziś niemal zawsze trafiają do dyspozycji prokuratury i wielu kończy w więzieniu”.
Brak niedostępnych stref
Mimo eskalacji przemocy, policjant podkreśla, że w jego rejonie nie istnieją miejsca, do których funkcjonariusze nie mieliby wstępu: „Chodzę wszędzie spokojnie. Poważne sytuacje zdarzają się rzadko”. Przyznaje jednak, że niektóre dzielnice są bardziej napięte, a reakcje mieszkańców bywają chłodne. Z uznaniem mówi o działalności lokalnych stowarzyszeń, które pomagają w poprawie relacji między młodzieżą a policją.
Rosnące wyzwania dla bezpieczeństwa
Świadectwo doświadczonego funkcjonariusza ukazuje skalę problemu, z jakim mierzy się stolica Belgii. Rosnąca liczba strzelanin związanych z handlem narkotykami, ekspansja zagranicznych grup przestępczych i ryzyko dla cywilów to wyzwania, które codziennie stają przed brukselskimi służbami porządkowymi.