Spółka zarządzająca lotniskami w Antwerpii i Ostendzie znalazła się w centrum uwagi po tym, jak niezależny audytor stwierdził rażące opóźnienia w realizacji obowiązków informacyjnych wobec akcjonariuszy oraz organów kontrolnych. Raport opublikowany w środę wskazuje, że dokumenty korporacyjne wymagane przez prawo handlowe nie były przekazywane w terminie, a biegły rewident nie został zaproszony na Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy – co stanowi naruszenie procedur.
Ryzyko prawne i finansowe
Kontrola ujawniła również, że aktywa netto spółki spadły poniżej poziomu kapitału zakładowego, co w myśl belgijskiego prawa wymaga sporządzenia specjalnego raportu o kontynuacji działalności. W skrajnym scenariuszu, każda strona zainteresowana – w tym akcjonariusze czy członkowie zarządu – mogłaby wystąpić do sądu z wnioskiem o likwidację przedsiębiorstwa, co oznaczałoby w praktyce zamknięcie obu lotnisk.
Zarząd uspokaja – są gwarancje finansowe
Kierownictwo portów odrzuca jednak scenariusz przerwania działalności. Wskazuje na otrzymane od francuskiego operatora Egis tzw. comfort letters, czyli formalne zobowiązania do wsparcia finansowego w przypadku problemów z płynnością. Dodatkowo, główny akcjonariusz udzielił pożyczki mającej zapewnić funkcjonowanie portów w średnim terminie.
Trudne otoczenie rynkowe
Sytuacja spółki jest tym trudniejsza, że ostatnie wyniki finansowe były znacznie słabsze od prognoz. Belgijski sektor lotniczy, podobnie jak w innych krajach Europy, mierzy się z rosnącymi kosztami operacyjnymi, presją środowiskową i zmianami w popycie na transport lotniczy.
Eksperci ostrzegają, że nieprawidłowości w zakresie ładu korporacyjnego mogą utrudnić rozmowy z organami nadzorczymi i odstraszyć potencjalnych inwestorów. Przyszłość lotnisk w Antwerpii i Ostendzie będzie zależeć od tego, czy zarząd szybko uporządkuje procedury i ustabilizuje finanse dzięki wsparciu akcjonariuszy.