Szybka reakcja rodziców i sprawnie działający czujnik tlenku węgla zapobiegły potencjalnie śmiertelnemu zdarzeniu w poniedziałkowy wieczór na Schaerbeek. Dwoje dzieci zostało przewiezionych do szpitala po tym, jak w ich mieszkaniu wykryto niebezpieczne stężenie czadu. Źródłem emisji był uszkodzony podgrzewacz wody.
Alarm włączył się, gdy poziom tlenku węgla przekroczył bezpieczne normy. Rodzice natychmiast przewietrzyli mieszkanie, ewakuowali rodzinę i wezwali służby ratunkowe pod numer 112. Dzięki temu uniknięto poważniejszych konsekwencji.
U dzieci wystąpiły typowe objawy wczesnego zatrucia – bóle głowy i nudności. Ratownicy medyczni ocenili ich stan na miejscu, a następnie przewieźli do szpitala na dalszą obserwację. Według służb ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Rzecznik brukselskiej straży pożarnej Walter Derieuw podkreślił, że czas reakcji ma kluczowe znaczenie w przypadku zatruć tlenkiem węgla. Przypomniał też, że czad jest gazem bezwonnym i bezbarwnym, przez co szczególnie niebezpiecznym w środowisku domowym.
Operator sieci gazowej Sibelga zabezpieczył wadliwy podgrzewacz i przeprowadził kontrolę instalacji w całym budynku. W dwóch innych mieszkaniach również stwierdzono nieprawidłowości – te urządzenia zostały wyłączone do czasu naprawy i ponownej certyfikacji.
Koordynacja działań służb ratunkowych, technicznych i medycznych pozwoliła ograniczyć skutki zdrowotne i wyeliminować zagrożenie. Kontrole instalacji w budynku są elementem szerszych działań prewencyjnych, które mają zapobiegać podobnym sytuacjom.
To zdarzenie pokazuje, jak ważna jest instalacja czujników tlenku węgla w domach i znajomość procedur postępowania w razie alarmu. Połączenie nowoczesnej technologii z odpowiednim przeszkoleniem mieszkańców stanowi najskuteczniejszą ochronę przed zatruciami czadem.