Prokurator królewski Brukseli Julien Moinil przedstawił we wtorek ostrą ocenę sytuacji w stolicy Belgii, wskazując na systemową niezdolność państwa do ochrony obywateli przed przemocą związaną z handlem narkotykami. W swoim wystąpieniu wezwał świat polityki do mobilizacji wobec narastającego kryzysu bezpieczeństwa.
Eskalacja przemocy w centrum Europy
Bruksela notuje gwałtowny wzrost liczby strzelanin – od 5 lipca odnotowano 20 takich zdarzeń, z czego 16 miało bezpośredni związek z handlem narkotykami. Dwa zakończyły się śmiercią ofiar – w Evere i na Anderlechcie. 28 lipca na parkingu znaleziono ciało zamaskowanego mężczyzny.
Najwięcej aktów przemocy miało miejsce na Molenbeek i Anderlechcie, gdzie do strzelanin dochodziło niemal dzień po dniu – 30 i 31 lipca, a następnie 1, 2, 5, 6, 7, 9 i 10 sierpnia. Szczególnie dramatyczny był przypadek matki z dziewięcioletnim dzieckiem, która w biały dzień znalazła się na linii strzału przy ulicy Ransfort na Molenbeek. Kula trafiła w szybę auta, o włos unikając tragedii. Podobne zdarzenia, w których pociski przebijają okna mieszkań czy uszkadzają zaparkowane auta, pokazują, że zagrożenie dotyczy wszystkich mieszkańców stolicy.
Wyniki działań służb
Mimo trudnych warunków prokuratura i policja prowadzą intensywną walkę z przestępczością zorganizowaną. Od stycznia 2025 roku zatrzymano 7085 osób (6211 dorosłych i 874 nieletnich), co stanowi trzykrotny wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim.
W związku z handlem narkotykami do więzień trafiło 1500 osób. Brak miejsc w zakładach karnych sprawia, że część więźniów przewożona jest nawet do Arlon. Mimo problemów kadrowych wskaźnik wykrywalności zabójstw w ostatnich latach utrzymuje się na poziomie 100%.
Systemowe zaniedbania
Najostrzejsza krytyka prokuratora dotyczyła wszystkich szczebli władzy. Wskazał on na chroniczne niedofinansowanie policji, wymiaru sprawiedliwości i Urzędu ds. Cudzoziemców. Problemem są również nielegalni imigranci angażowani w handel narkotykami – od początku roku zatrzymano 4595 takich osób, ale jedynie 9% trafiło do zamkniętych ośrodków, resztę zwolniono.
Zdaniem Moinila liderzy grup przestępczych powinni odbywać kary w warunkach wysokiego bezpieczeństwa. Obecny system pozwala im na korzystanie z telefonów komórkowych już po kilku dniach od osadzenia, co umożliwia dalsze kierowanie gangami zza krat.
Prawo sprzyjające przestępcom
Prokurator zwrócił uwagę, że szefowie gangów korzystają z tych samych zasad przedterminowego zwolnienia, co drobni przestępcy. Możliwość wyjścia na wolność po odbyciu jednej trzeciej kary sprawia, że Belgia postrzegana jest przez grupy przestępcze jako „atrakcyjny” kraj do prowadzenia działalności.
Braki regionalne
Skrytykował także władze Regionu Stołecznego Brukseli za brak stabilnego rządu i niespójne inwestycje, w tym w politykę zdrowotną wobec osób uzależnionych. Zapowiedź otwarcia drugiej sali bezpiecznego spożywania narkotyków ocenił jako krok w dobrym kierunku, ale niewystarczający bez kompleksowej strategii leczenia uzależnień. Federacja Walonia-Bruksela również otrzymała zarzut zbyt małej liczby miejsc w placówkach dla nieletnich, co zmusza sędziów do wypuszczania młodocianych sprawców przestępstw.
Ogromne zyski i słaby nadzór
Według danych prokuratury pojedynczy punkt sprzedaży narkotyków generuje od 20 do 50 tys. euro tygodniowo, co napędza walkę o terytorium. Obecnie 130 osób skazanych w sprawach narkotykowych odbywa kary alternatywne wobec więzienia, jednak bez właściwego nadzoru.
Julien Moinil, który z powodu gróźb śmierci objęty jest najwyższym poziomem ochrony, podkreślił, że potrzebne są głębokie zmiany systemowe, wykraczające poza samo zwiększenie liczby funkcjonariuszy.