Flamandzka skrajnie prawicowa partia Vlaams Belang przeżywa okres względnej marginalizacji politycznej, mimo że utrzymuje znaczące poparcie wyborcze. Ugrupowanie, które jeszcze przed wyborami w czerwcu 2024 roku liczyło na zwycięstwo w oparciu o korzystne sondaże, ostatecznie znalazło się w cieniu N-VA kierowanej przez Barta De Wevera. Brak dostępu do władzy i ograniczona obecność w mediach skłaniają partię Toma Van Griekena do zaostrzania retoryki i powrotu do bardziej radykalnych postulatów.
Od wysokich oczekiwań do izolacji politycznej
Choć trudno mówić o porażce, biorąc pod uwagę 31 mandatów w parlamencie flamandzkim i 20 w federalnym, Vlaams Belang nie zrealizował głównego celu – wejścia do rządu. Brak udziału w koalicji oznacza mniejszą atrakcyjność z punktu widzenia bieżących wydarzeń politycznych. Jak podkreśla Laura Jacobs, politolog z Uniwersytetu w Antwerpii, w okresach powyborczych media chętniej skupiają się na ugrupowaniach rządzących, a partie opozycyjne szybko tracą widoczność.
Najświeższy sondaż Grand Baromètre Le Soir-RTL Info-Ipsos pokazuje, że poparcie dla Vlaams Belang spadło jedynie nieznacznie – do 22,8 proc. – co dowodzi lojalności elektoratu, ale nie zapobiega spadkowi znaczenia w debacie publicznej.
N-VA przejmuje agendę i blokuje sojusze
Pozycja Vlaams Belang jest dodatkowo osłabiana przez strategię N-VA. Partia De Wevera, sprawująca władzę na wszystkich poziomach administracyjnych, celowo koncentruje debatę publiczną na tematach gospodarczych, unikając kwestii migracyjnych – kluczowych dla przekazu VB. N-VA odmawia również zgody na lokalne sojusze, co czyni Vlaams Belang politycznie zbędnym w skali samorządowej.
Nawet sukces w wyborach komunalnych w Ninove, gdzie VB zdobył bezwzględną większość i stanowisko burmistrza, nie przełożył się na trwały efekt medialny. Przekaz zdominowały informacje o problemach zdrowotnych burmistrza Guy’a D’haeseeleera, który wymaga przeszczepu wątroby.
Powrót najbardziej radykalnych twarzy
Wobec utraty rozgłosu, Vlaams Belang porzuca strategię częściowej deradykalizacji. Od momentu objęcia przywództwa przez Van Griekena partia promowała umiarkowane wizerunkowo postacie, jak Barbara Pas czy Chris Janssens, starając się złagodzić swój obraz. Teraz do głównego nurtu wracają twardogłowi działacze.
Filip Dewinter, jeden z najbardziej kontrowersyjnych polityków VB, znów pełni rolę reprezentanta partii w mediach i na wydarzeniach. Na spotkaniu z działaczami rekomendował „naśladowanie Trumpa w kwestii deportacji i remigracji migrantów”. Tom Vandendriessche, eurodeputowany o skrajnych poglądach, zyskał większy wpływ w partii, a jego porównanie Driesa Van Langenhove – skazanego za rasizm – do „flamandzkiego Nelsona Mandeli” wywołało oburzenie opinii publicznej.
„Zdjęcie rękawiczek” i strategia polaryzacji
VB przyjmuje obecnie strategię ostrej polaryzacji, wyraźnie dzieląc scenę polityczną na sojuszników i wrogów. De Standaard opisuje tę zmianę stwierdzeniem, że partia „zdjęła rękawiczki”. Redaktor naczelny Karel Verhoeven w czerwcowym edytorialu zaznaczył, że Vlaams Belang nie jest partią jak inne i że nie można zachowywać wobec niej neutralności, gdy otwarcie dąży do demontażu liberalno-demokratycznych fundamentów państwa.
Wpływ międzynarodowy i nowe wyzwania
Laura Jacobs zwraca uwagę, że na radykalizację VB wpływa również sytuacja międzynarodowa. Bardzo restrykcyjna polityka imigracyjna przyjęta przez rządzącą koalicję Arizona – zaakceptowana przez partie centroprawicowe – ogranicza możliwości VB w wyróżnianiu się na tle innych ugrupowań. Aby zachować tożsamość, partia zaostrza stanowisko jeszcze bardziej. Inspiracją są również działania Donalda Trumpa i innych zagranicznych liderów prawicy.
Dodatkowym problemem jest planowana na październik likwidacja sponsorowanych reklam politycznych w mediach społecznościowych. VB, która podczas kampanii 2024 wydała ponad milion euro na reklamy w Facebooku i Instagramie, będzie musiała opracować nową strategię dotarcia do wyborców w warunkach ograniczonej obecności w mediach tradycyjnych.