W belgijskim sektorze bankowym coraz częściej dochodzi do jednostronnego zamykania rachunków bankowych bez wcześniejszego ostrzeżenia i bez podania przyczyny. Nawet osoby, które nie dopuściły się żadnych naruszeń przepisów finansowych, mogą zostać pozbawione dostępu do swoich środków. Za tą praktyką stoi rosnąca presja regulacyjna związana z przeciwdziałaniem praniu pieniędzy.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, banki mają prawo – a w pewnych przypadkach wręcz obowiązek – zerwać relację z klientem, jeśli uznają go za potencjalne źródło ryzyka. Co więcej, prawo zabrania im informowania klientów o powodach takiej decyzji. Dla osób dotkniętych tą sytuacją oznacza to nie tylko brak możliwości odwołania się, ale też niezrozumienie, co właściwie im zarzucono.
Podejrzani bez winy
Na celowniku banków znajdują się m.in. osoby, które:
- mieszkały za granicą i repatriowały środki finansowe,
- pojawiły się w prasie – niezależnie od kontekstu,
- skorzystały z programów amnestii podatkowej, legalnie regulując swoją sytuację fiskalną.
Paradoksalnie, to właśnie ci ostatni – którzy współpracowali z państwem i działali transparentnie – dziś znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka. Źródłem tej sytuacji jest raport Narodowego Banku Belgii z 2021 roku, który sugerował, że wcześniejsze regularyzacje mogą być niewystarczające z punktu widzenia przepisów o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy. W efekcie część banków zaczęła działać prewencyjnie, zrywając współpracę z klientami, którzy potencjalnie mogliby stanowić problem w przyszłości.
Niektóre instytucje posuwają się jeszcze dalej – zgłaszają takich klientów do CTIF (komórki ds. analizy transakcji finansowych). Trafienie do tego rejestru może mieć długofalowe konsekwencje, m.in. utrudnić otwarcie konta w innym banku.
Zamknięte drzwi
Osoby dotknięte zamknięciem rachunku często nie są w stanie znaleźć innego banku, który zgodzi się je obsługiwać. Banki wymieniają się informacjami o wcześniejszych odmowach, co tworzy błędne koło – im więcej odrzuceń, tym mniejsze szanse na otwarcie nowego konta.
Belgijskie prawo przewiduje jednak mechanizm awaryjny: jeśli klient otrzyma trzy odmowy z różnych banków, może skorzystać z tzw. usługi bankowej podstawowej. Wówczas państwo wyznacza instytucję, która musi przyjąć klienta i zapewnić mu dostęp do podstawowych usług finansowych.
Kto naprawdę ponosi ryzyko?
Nowa praktyka banków pokazuje zmianę priorytetów – kluczowi są dziś klienci o nieskazitelnej historii, prostej strukturze finansowej i wysokiej rentowności. Klienci wymagający indywidualnego podejścia są coraz częściej traktowani jako potencjalne obciążenie regulacyjne.
Co najbardziej uderzające – osoby, które dobrowolnie i legalnie uregulowały swoje sprawy podatkowe, są dziś traktowane z większą nieufnością niż ci, którzy nigdy nie podjęli żadnych kroków w tym kierunku. W efekcie transparentność, która powinna być nagradzana, staje się przyczyną problemów.
Eksperci ostrzegają, że taka sytuacja może podważyć zaufanie do instytucji finansowych i zniechęcać obywateli do współpracy z administracją skarbową. To zaś w dłuższej perspektywie osłabi skuteczność polityki fiskalnej państwa i może prowadzić do jeszcze większej nieformalności w obiegu finansowym.