Nowa umowa handlowa między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, wspierana przez administrację Donalda Trumpa, może mieć poważne konsekwencje dla europejskich konsumentów. Choć skutki nie będą odczuwalne od razu, ekonomiści ostrzegają, że w perspektywie średnioterminowej mieszkańcy Europy zapłacą za ten kompromis wyższymi cenami energii oraz utratą miejsc pracy. Mimo optymistycznego tonu wypowiedzi przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, eksperci oceniają porozumienie jako niekorzystne dla europejskich interesów gospodarczych.
Energia z USA zamiast z Rosji
Zgodnie z umową, Unia Europejska zobowiązuje się do zakupu amerykańskich surowców energetycznych o wartości 750 miliardów dolarów (około 640 miliardów euro) w ciągu najbliższych trzech lat, czyli około 213 miliardów euro rocznie. Głównym celem jest zastąpienie rosyjskiego gazu i ropy amerykańskim LNG, ropą oraz paliwami jądrowymi.
Choć w 2024 roku rosyjski gaz stanowił już tylko 14% unijnego zużycia (w porównaniu do 50% w 2019), Ursula von der Leyen uzasadnia decyzję koniecznością zapewnienia stabilności dostaw i dywersyfikacji źródeł. Pytanie jednak, czy taka zależność od USA nie okaże się równie kosztowna – dosłownie i politycznie.
Układ pozornie korzystny
To polityczna narracja mająca złagodzić odbiór niekorzystnego kompromisu a porozumienie niesie dla Europy więcej strat niż korzyści. Z punktu widzenia Belgii czy Niemiec, które mają dodatnie bilanse handlowe z USA, skutki mogą być mniej dotkliwe. Jednak dla krajów takich jak Francja, która już zmaga się z deficytem w wymianie z Ameryką, sytuacja może się pogorszyć.
Dodatkowo – umacniające się euro względem dolara sprawia, że amerykańskie produkty stają się tańsze na rynku europejskim, a europejski eksport traci konkurencyjność.
Bezpośrednie skutki: rynek pracy
Jednym z pierwszych obszarów, które odczują konsekwencje, może być zatrudnienie. Wyższe ceny europejskich towarów na rynku amerykańskim spowodują spadek ich sprzedaży, a to może zmusić firmy do ograniczenia produkcji i redukcji etatów.
Porozumienie zakłada też inwestycje europejskich firm w USA na poziomie 600 miliardów dolarów. Nie jest jednak jasne, w jaki sposób miałoby to zostać wyegzekwowane. Jeśli Amerykanie tego zażądają, firmy przeniosą część produkcji za ocean przez co w efekcie europejscy pracownicy mogą zostać zastąpieni przez amerykańskich. To grozi deindustrializacją Europy.
Cena bezpieczeństwa energetycznego
Największym ryzykiem może być jednak energetyczny wymiar umowy… To, co wydaje się dziś gwarancją bezpieczeństwa dostaw, za kilka lat może przerodzić się w pułapkę uzależnienia ponieważ gdy Europa będzie już w pełni zależna od amerykańskich surowców, ceny poszybują w górę.
Masowe zakupy amerykańskiego gazu i ropy mogą też uderzyć w cele klimatyczne UE. Długoterminowe kontrakty ograniczają możliwość inwestowania w transformację energetyczną.