Parlament Ukrainy przyjął ustawę, która zasadniczo zmienia sposób funkcjonowania dwóch kluczowych instytucji zajmujących się walką z korupcją. Nowe przepisy podporządkowują ich działania prokuratorowi generalnemu, co – zdaniem wielu obserwatorów – oznacza koniec ich niezależności. Decyzja ta wzbudziła silne zaniepokojenie ze strony Unii Europejskiej, która uznaje autonomię tych organów za jeden z fundamentów ukraińskich reform.
Od lat korupcja jest jednym z największych problemów ukraińskiego systemu politycznego i gospodarczego. Przełom przyniosły dopiero ostatnie lata, kiedy powstały dwa niezależne organy: Narodowe Biuro Antykorupcyjne (NABU) oraz Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna. Ich autonomiczna pozycja miała zagwarantować skuteczne i wolne od politycznych nacisków śledztwa.
Przyjęta przez 263 deputowanych ustawa całkowicie zmienia ten model. Od teraz obie instytucje będą podlegać prokuratorowi generalnemu, który z kolei jest bezpośrednio podporządkowany prezydentowi. Nowy system znacząco ogranicza ich niezależność operacyjną i skupia kontrolę nad walką z korupcją w rękach władzy wykonawczej.
Ustawa wejdzie w życie po podpisaniu przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, co – zdaniem analityków – jest niemal przesądzone. Decyzja parlamentu została ogłoszona tuż po głośnym aresztowaniu jednego z wysokich rangą pracowników NABU przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. Zarzucono mu szpiegostwo na rzecz Rosji, co dodatkowo zaostrzyło debatę publiczną.
Nowe przepisy budzą wiele obaw. Prokurator generalny zyska bowiem prawo wydawania pisemnych poleceń obu instytucjom antykorupcyjnym, dostęp do wszystkich śledztw oraz możliwość przekazywania spraw innym organom. Krytycy ostrzegają, że może to prowadzić do polityzacji działań śledczych i powstania „nietykalnych” w ukraińskim systemie władzy.
Dyrektor NABU ostrzegł, że ustawa tworzy zagrożenie dla niezależnych śledztw, a szef Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej uznał nowe rozwiązania za zamach na samodzielność instytucji. Ich zdaniem zmiany otwierają furtkę dla nacisków politycznych.
Unia Europejska wyraziła swoje zaniepokojenie. Rzecznik Komisji Europejskiej przypomniał, że obie instytucje antykorupcyjne są niezbędne dla realizacji reform, które Ukraina zobowiązała się wdrożyć w ramach procesu integracyjnego z UE. Ustawa może więc skomplikować rozmowy akcesyjne i podważyć zaufanie do ukraińskiego procesu demokratyzacji.
Dodatkowego napięcia dostarczył sam moment ogłoszenia zmian – zaledwie dzień po wspomnianym aresztowaniu funkcjonariusza NABU i przeszukaniu siedziby instytucji. Służby bezpieczeństwa twierdzą, że funkcjonariusz szpiegował na rzecz Moskwy, jednak kierownictwo NABU stanowczo zaprzecza i wskazuje na polityczne podłoże tych działań.
Wszystkie te wydarzenia rodzą pytania o prawdziwe intencje reorganizacji systemu antykorupcyjnego. W czasie, gdy Ukraina zabiega o dalsze wsparcie międzynarodowe i dąży do członkostwa w Unii Europejskiej, ograniczanie niezależności instytucji antykorupcyjnych może negatywnie wpłynąć na jej wiarygodność w oczach partnerów zachodnich.