W sobotni wieczór siły specjalne zostały rozmieszczone w dzielnicy Val de l’Aurence w Limoges, w odpowiedzi na poważne zamieszki, do których doszło w piątek w okolicy tej popularnej części miasta. Według informacji policyjnych, doszło tam do starcia pomiędzy setką zamaskowanych i uzbrojonych osób a funkcjonariuszami służb porządkowych.
W wyniku zdarzenia rannych zostało dziewięciu policjantów. Uczestnicy zajść zablokowali krajową drogę RN141 prowadzącą do Angoulême. Według prefektury, napastnicy uzbrojeni w kije baseballowe atakowali przejeżdżające pojazdy, w tym samochody, w których znajdowały się rodziny z dziećmi. Prokuratura przekazała, że złożono osiem zawiadomień dotyczących około dziesięciu osób poszkodowanych. Choć nikt nie odniósł poważnych obrażeń fizycznych, kilku kierowców znajduje się w stanie szoku.
Zorganizowana przemoc i odpowiedź policji
Starcia miały wyjątkowo gwałtowny przebieg – policjanci zostali ostrzelani z moździerzy i obrzuceni koktajlami Mołotowa. Funkcjonariusze odpowiedzieli, używając gazu łzawiącego oraz wyrzutni pocisków obronnych. Sytuacja została opanowana dopiero około godziny czwartej nad ranem w nocy z piątku na sobotę.
Burmistrz Limoges, Émile Roger Lombertie z partii Les Républicains, określił wydarzenia jako formę „miejskiej guerilli”. W rozmowie z agencją AFP zaznaczył, że działania miały charakter zorganizowany i zaplanowany – od wyboru miejsca, przez uzbrojenie, aż po zastawienie pułapki zarówno na funkcjonariuszy, jak i cywilów. Jego zdaniem nie było tu żadnego politycznego lub społecznego pretekstu – celem miała być wyłącznie destrukcja i pokaz siły.
Ranni policjanci i śledztwo w toku
Prokuratura poinformowała, że spośród dziewięciu rannych funkcjonariuszy, ośmiu doznało uszkodzenia słuchu (szumów usznych), a jeden odniósł obrażenia ręki. W związku z wydarzeniami wszczęto dochodzenie w sprawie: udziału w uzbrojonym zgromadzeniu, przemocy wobec funkcjonariuszy, wymuszenia rozbójniczego oraz zniszczenia mienia przez zorganizowaną grupę.
Wydarzenia w Limoges wpisują się w szerszy obraz napięć w niektórych dzielnicach francuskich miast, gdzie spontaniczne protesty coraz częściej ustępują miejsca brutalnym aktom przemocy o zorganizowanym charakterze. Lokalne władze i służby bezpieczeństwa stają w obliczu coraz trudniejszych wyzwań związanych z utrzymaniem porządku publicznego.