Rada Ministrów zatwierdziła projekt ustawy, który zakłada ograniczenie kumulacji świadczeń społecznych w ramach jednego gospodarstwa domowego. Reformę zaproponowały minister integracji społecznej Anneleen Van Bossuyt oraz minister spraw społecznych Frank Vandenbroucke. Nowe przepisy budzą jednak poważne zastrzeżenia ze strony organizacji społecznych, które ostrzegają przed ich negatywnym wpływem na najuboższych mieszkańców Belgii, szczególnie kobiety.
Centrum Działań Laickich krytycznie ocenia kierunek zmian, wskazując, że bez jednoczesnego podniesienia minimum socjalnego lub likwidacji statusu współmieszkańca, wprowadzenie limitów może pogłębić trudną sytuację ekonomiczną osób najbardziej zależnych od wsparcia społecznego.
Rozszerzona definicja współmieszkańca – więcej osób pod wspólnym parasolem dochodowym
Nowe regulacje w istotny sposób zmienią sposób obliczania dochodu minimalnego przez lokalne ośrodki pomocy społecznej. Dotychczas uwzględniano dochody najbliższych członków rodziny, ale teraz katalog osób zamieszkujących pod jednym dachem, których dochody będą wliczane do wspólnej puli, zostanie znacząco poszerzony.
Za współmieszkańców uznawani będą nie tylko partnerzy i dzieci, ale również rodzice, dziadkowie, wnuki, pasierbowie oraz teściowie. Taka zmiana może wpłynąć na wiele rodzin wielopokoleniowych, które – mimo wspólnego miejsca zamieszkania – funkcjonują jako odrębne ekonomicznie jednostki.
Ostre cięcia w dostępności świadczeń
Celem reformy jest ograniczenie możliwości łączenia świadczeń socjalnych przez osoby mieszkające razem. Zdaniem Centrum Działań Laickich, może to oznaczać znaczące obniżenie poziomu wsparcia dla wielu gospodarstw domowych, szczególnie tych, które i tak znajdują się w trudnej sytuacji materialnej.
Organizacja zwraca uwagę, że nowa polityka fiskalna może mieć szczególnie negatywne konsekwencje dla kobiet. Status współmieszkańca, zdaniem ekspertów, często prowadzi do ukrywania zależności finansowych i obniżania realnego wsparcia dla osób, które nie mają samodzielnego dochodu – najczęściej są to kobiety zajmujące się nieodpłatną opieką nad dziećmi, osobami starszymi czy chorymi.
Uderzenie w autonomię finansową kobiet
Centrum ostrzega, że włączenie dochodów partnera do kalkulacji świadczeń – bez względu na ich rzeczywisty podział w codziennym życiu – może ograniczyć autonomię ekonomiczną kobiet i utrwalać zależność od męskiego dochodu. Problem pogłębiają wciąż istniejące różnice w poziomie wynagrodzeń między kobietami a mężczyznami, co w praktyce zmusza wiele kobiet do rezygnacji z pracy zawodowej.
Nowe przepisy – jak zauważa organizacja – mogą zniechęcać do aktywizacji zawodowej i dalszego kształcenia, pogłębiając strukturalne nierówności oraz ograniczając perspektywy osób próbujących wydostać się z kręgu ubóstwa.
Reforma bez mechanizmów osłonowych
Choć rząd deklaruje chęć uporządkowania systemu świadczeń i wyeliminowania nadużyć, krytycy zarzucają brak rozwiązań kompensacyjnych. Nie przewidziano ani podniesienia minimum socjalnego, ani stworzenia zabezpieczeń dla osób, które mogą stracić dostęp do wsparcia w wyniku nowych zasad.
Zdaniem organizacji społecznych, reforma w obecnym kształcie zamiast łagodzić nierówności społeczne, może je jeszcze pogłębić. Wskazuje się również na brak wystarczającego dialogu z partnerami społecznymi przed podjęciem decyzji o tak istotnych zmianach.