Tragiczne wydarzenia w miejscowości Helchteren w prowincji Limburg stanowią kulminację wieloletniego cyklu przemocy domowej, który w czwartek rano osiągnął punkt krytyczny. 41-letnia kobieta została ciężko poparzona przez swojego byłego partnera, 35-letniego Mirsada H., w obecności ich pięciorga dzieci. Sprawca został zatrzymany w nocy z piątku na sobotę po kilkunastogodzinnej ucieczce, o czym pisaliśmy na naszym portalu.
Eskalacja przemocy w relacji rodzinnej
Historia przemocy w tej rodzinie sięga 2018 roku, kiedy to kobieta po raz pierwszy zgłosiła organom ścigania agresywne zachowania swojego partnera. Para, która ma razem sześcioro dzieci, od lat uwikłana była w cykl przemocy, który nie ustał nawet po formalnej separacji. Szczególnie dramatyczny charakter przybrały wydarzenia z grudnia 2022 roku, gdy kobieta będąca w ósmym miesiącu ciąży została brutalnie pobita. W tej samej sytuacji przemoc dotknęła również jej ojca, który próbował interweniować w obronie córki.
Zeznania składane przez ofiarę organom ścigania ujawniają systematyczny charakter gróźb i zastraszania. Kobieta relacjonowała funkcjonariuszom, że sprawca wielokrotnie groził jej śmiercią, uzależniając bezpieczeństwo rodziny od uległości wobec jego żądań. Ta strategia kontroli i zastraszania stanowi charakterystyczny element przemocy domowej, gdzie izolacja i strach stają się narzędziami dominacji.
Nieefektywność systemu sprawiedliwości
Pomimo udokumentowanej historii przemocy, system penitencjarny podjął decyzję o przedterminowym zwolnieniu sprawcy. Mirsad H. został skazany w 2023 roku na 37 miesięcy pozbawienia wolności, jednak niedawno skorzystał z przedłużonego urlopu penitencjarnego w ramach programu przeciwdziałania przeludnieniu więzień. Ta decyzja budzi poważne wątpliwości, szczególnie w kontekście obowiązującego zakazu kontaktu z ofiarą oraz bogatej kartoteki sądowej sprawcy.
Ofiara przemocy, występując przed sądem, wyraźnie artykułowała swoje obawy i determinację w dążeniu do bezpieczeństwa rodziny. Podkreślała, że wszystkie jej dzieci znajdują się pod nadzorem sądu dla nieletnich właśnie z powodu sytuacji domowej wywołanej przez partnera. Jej świadome dążenie do zerwania destrukcyjnej relacji miało na celu zapewnienie dzieciom stabilnego środowiska rozwoju.
Tragiczny przebieg wydarzeń
W czwartek rano służby porządkowe interweniowały po pierwszym zgłoszeniu, jednak nie doszło wówczas do zatrzymania sprawcy. Ta pierwsza interwencja okazała się niewystarczająca – kilka godzin później doszło do dramatycznej eskalacji. Mirsad H. powrócił na miejsce, polał swoją byłą partnerkę płynem łatwopalnym i podpalił ją w obecności pięciorga dzieci w wieku od 2 do 15 lat.
Jedno z dzieci wykazało się przytomnością umysłu, alarmując służby ratunkowe o tragedii. Kobieta została przewieziona do szpitala w Leuven z ciężkimi oparzeniami, gdzie nadal przebywa pod opieką medyczną. Długoterminowe konsekwencje tego ataku mogą być nieodwracalne zarówno dla ofiary, jak i dla świadczących temu dzieci.
Pościg i zatrzymanie sprawcy
Po dokonaniu czynu Mirsad H. ukrywał się przez ponad dobę. W piątek wieczorem został zlokalizowany na dachu pustostanu, gdzie rozpoczęły się wielogodzinne negocjacje z policyjnymi negocjatorami. Podczas próby zejścia z dachu sprawca upadł i został hospitalizowany. Wobec mężczyzny zostanie wytoczony proces o usiłowanie zabójstwa, co odzwierciedla wagę zarzucanych mu czynów.
Reakcja instytucjonalna i kontrola systemu
Minister sprawiedliwości Annelies Verlinden zapowiedziała wszczęcie śledztwa w sprawie okoliczności przedterminowego zwolnienia sprawcy. Prokuratura potwierdziła, że Mirsad H. przebywał na urlopie penitencjarnym od kwietnia w ramach programu radzenia sobie z przeludnieniem więzień. Urlop ten został natychmiast odwołany po zaistniałych wydarzeniach.
Ta tragedia stawia pod znakiem zapytania skuteczność obecnych mechanizmów oceny ryzyka przy podejmowaniu decyzji o przedterminowych zwolnieniach. Przypadek ten może stać się precedensem dla rewizji procedur oceniających zagrożenie dla ofiar przemocy domowej ze strony sprawców z kartoteką sądową. Konieczne wydaje się wzmocnienie współpracy między systemem penitencjarnym a organami zajmującymi się ochroną ofiar przemocy domowej w celu lepszej oceny rzeczywistego poziomu zagrożenia.