Kwestia terminologiczna o wysokim znaczeniu symbolicznym wzbudza zainteresowanie flamandzkiego nacjonalisty.
Premier Bart De Wever potwierdził w środę podczas posiedzenia komisji parlamentarnej, że pisma wzywające administracje i instytucje federalne do używania określenia „Wspólnota Francuska” zamiast „Federacja Walonia-Bruksela” w oficjalnej komunikacji zostały już przekazane właściwym urzędnikom. Informację tę przekazał w odpowiedzi na pytanie Wernera Somersa z partii Vlaams Belang.
Szef rządu federalnego wyraził już w kwietniu swoje zamiary w tej sprawie, odpowiadając na pisemne zapytanie tego samego posła. Zagadnienie było przedmiotem dyskusji w wąskim gronie rządowym podczas spotkania z 24 kwietnia.
W 2011 roku partie frankofońskie podjęły decyzję o zmianie nazwy z „Wspólnoty Francuskiej Belgii” na „Federację Walonia-Bruksela”. Ta inicjatywa była efektem dyskusji prowadzonych w środowisku frankofońskim na temat przyszłości tej jednostki federacyjnej, która budziła niechęć niektórych zwolenników regionalistycznej wizji Belgii, podczas gdy inni bronili jej istnienia, dbając o jedność frankofońską między Walonią a Brukselą.
Porozumienie polityczne nigdy jednak nie zostało przełożone na rewizję Konstytucji, która w swoim artykule 2 nadal stanowi, że „Belgia składa się z trzech wspólnot: Wspólnoty Francuskiej, Wspólnoty Flamandzkiej i Wspólnoty Niemieckojęzycznej”.
Decyzja premiera De Wevera odnośnie oficjalnej terminologii odzwierciedla głębsze napięcia w belgijskiej polityce dotyczące tożsamości i struktury federalnej państwa. Kwestia nazewnictwa, choć pozornie techniczna, niesie ze sobą istotne implikacje polityczne i konstytucyjne.
Zmiana z 2011 roku była próbą wzmocnienia więzi między frankofońskimi regionami Belgii, jednak jej nieformalizacja w podstawowych aktach prawnych pozostawia przestrzeń dla różnych interpretacji i sporów politycznych. Obecna interwencja rządu federalnego podkreśla znaczenie konstytucyjnych ram prawnych w definiowaniu struktury państwa belgijskiego.