Premier stwierdził, że gdyby prawo mu na to pozwalało, już zażądałby ustanowienia nadzoru federalnego nad regionem Brukseli, na wzór Międzynarodowego Funduszu Walutowego. „To, co się tam dzieje, jest skandaliczne”.
Bart De Wever, premier Belgii z partii N-VA, udzielił w niedzielny wieczór serii wywiadów dla sześciu krajowych stacji telewizyjnych oraz lokalnej telewizji antwerpskiej. W rozmowach odniósł się do niepokojącej sytuacji związanej z brakiem rządu w Brukseli, ostrzegając o możliwych konsekwencjach.
„Bruksela znajduje się bardzo blisko przepaści. W krótkim czasie możemy znaleźć się w sytuacji, gdy region nie będzie w stanie się finansować, faktycznie stanie się niewypłacalny i będą musieli przyjść do mnie, abym ich uratował. Gdy Bruksela zwróci się o pomoc do rządu federalnego, nie będzie to pomoc, lecz raczej nadzór” – podkreślił premier w programie „Face à Martin Buxant” na kanale RTL.
De Wever zapowiedział surowe warunki uzdrowienia finansów: „Postawię bardzo jasne warunki naprawy, aby powstrzymać złe zarządzanie w Brukseli. Zmierza ona w kierunku zadłużenia wynoszącego prawie 300% ich budżetu. To skandaliczne! Niestety, specjalna ustawa nie przewiduje narzędzi umożliwiających wprowadzenie nadzoru. W przeciwnym razie już bym to zaproponował. Jednak jeśli zwrócą się do rządu federalnego o ratunek, zachowam się jak MFW”.
Premier, którego partia ma jedynie dwa miejsca w parlamencie brukselskim, twierdzi, że N-VA „nie jest sednem problemu”. Zamiast tego obwinia „brukselskie partie lewicowe, które prowadzą niekończące się gry polityczne i blokują utworzenie rządu”. Warto zauważyć, że partie takie jak PS i Ecolo odmawiają wejścia do rządu z N-VA.
De Wever, członek partii marzącej o zarządzaniu stolicą przez Flandrię i Walonię w ramach konfederacji, zaostrza ton wypowiedzi. Niedawno w Izbie oświadczył, że nie będzie nadzoru federalnego nad Brukselą, ponieważ nie ma prawnych środków, aby to osiągnąć.
Obrona polityki rządowej
W innych kwestiach premier bronił swojej polityki i „niezbędnych” reform. „Rozumiem, że dla niektórych osób o uprzywilejowanym statusie przeprowadzane reformy nie są oczywiste. Robimy to jednak, aby zabezpieczyć nasz dobrobyt i państwo opiekuńcze” – stwierdził. Według niego strajki nie zmuszą rządu do zmiany kursu.
„Jesteśmy otwarci na dialog społeczny, ale jeśli celem strajków jest anulowanie porozumienia rządowego i utrzymanie systemu emerytalnego w obecnej formie, jest to nie do utrzymania” – zaznaczył premier.
De Wever bronił również zwiększenia budżetu obronnego do 2% PKB, nie wyjaśniając, jak zamierza sfinansować ten wzrost. W tej kwestii czeka na kolejny szczyt NATO, który może podnieść wymagania dotyczące wydatków na obronność. „Nie jesteśmy zobowiązani zrobić tego w ciągu roku, ale spodziewam się, że na szczycie NATO w czerwcu zostanie wprowadzona wyższa norma” – powiedział.
Czy może to zagrozić trajektorii budżetowej? Według De Wevera jest to możliwe: „Wraz ze zmianą sytuacji geopolitycznej i wydatkami na obronę zadanie stało się jeszcze trudniejsze”.
Premier potwierdził również, że nauczyciele, podobnie jak wszyscy pracownicy sektora publicznego, będą musieli teraz czekać trzy miesiące zamiast dotychczasowych dwóch na indeksację wynagrodzeń. Dodatkowo zapowiedział, że projekt wyspy energetycznej zostanie zrealizowany tylko w pierwszej fazie: „Zakończymy pierwszą fazę, ale kolejnych prawdopodobnie nie zrealizujemy”.