Przeciągający się wewnętrzny konflikt w lokalnych strukturach Partii Socjalistycznej stawia pod znakiem zapytania stabilność władz na Molenbeek. Nieobecna od lutego z powodów zdrowotnych burmistrz Catherine Moureaux znajduje się w coraz trudniejszej sytuacji politycznej, a frakcja socjalistyczna stoi na skraju rozpadu. W kontekście historycznie socjalistycznej gminy szczególnie symbolicznym zagrożeniem jest perspektywa utraty pozycji największej partii na rzecz PTB.
Krucha koalicja od samego początku
Utworzona w grudniu koalicja (26 z 45 mandatów) składająca się z PS-Vooruit-PTB oraz ugrupowania Molenbeek autrement (Mama) od początku była postrzegana jako niestabilna. Wbrew przewidywaniom obserwatorów, którzy za najsłabsze ogniwa uznawali marksistów z PTB lub listę byłego członka CDH Ahmeda El Khannouss, to właśnie socjaliści okazali się głównym źródłem destabilizacji.
Pierwszym sygnałem poważnych problemów był już sam proces instalacji nowych władz kolegium miejskiego. Jego powołanie stało się możliwe wyłącznie dzięki… wsparciu opozycji. Niemal połowa wybranych przedstawicieli PS była nieobecna podczas głosowania. „Nie byli w stanie zgromadzić swoich ludzi. To symptomatyczne. W sumie opozycja musiała już pięciokrotnie w ciągu sześciu posiedzeń rady miejskiej zapewniać kworum, ponieważ większość nie była w stanie tego zrobić” – podkreśla liderka frakcji MR Gloria Garcia Fernandez.
Polityczna pozycja Moureaux poważnie zagrożona
Wewnętrzne podziały w lokalnych strukturach PS mają długą historię. Catherine Moureaux, która przybyła do gminy w 2015 roku, aby odzyskać stanowisko burmistrza utracone przez jej ojca Philippe’a Moureaux, szybko znalazła się w konflikcie z oczekiwanym następcą, brukselskim deputowanym Jamalem Ikazbanem.
W 2018 roku odniosła zdecydowane zwycięstwo, zdobywając 17 mandatów w radzie miejskiej i 7133 głosy preferencyjne. Po sześciu trudnych latach kadencji jej lista poniosła jednak poważne straty, tracąc pięciu radnych. Sukces PTB, ugrupowania Team Fouad Ahidar oraz listy Ahmeda El Khannouss stanowi jedno z wyjaśnień tej porażki.
Przeciwnicy wewnątrz partii oskarżają ją o systematyczne odsuwanie potencjalnych konkurentów. Jej zmniejszona popularność (4170 głosów) również odegrała rolę. Warto jednak zauważyć, że zarządzanie Molenbeek nigdy nie było łatwe, a wobec ograniczonych środków trudno było sprostać wysokim oczekiwaniom mieszkańców.
Spór o stanowiska i zagrożenie degradacją
Obecnie, po rezygnacji jednego z radnych w grudniu, PS dysponuje taką samą liczbą mandatów (11) w radzie miejskiej jak PTB. Utrata choćby jednego przedstawiciela zdegradowałaby ich do roli drugiej siły politycznej w historycznie socjalistycznej gminie, co miałoby katastrofalne konsekwencje symboliczne.
Istotą problemu jest spór o podział lokalnych stanowisk wykonawczych. Na skutek skargi członka partii, krajowa komisja nadzoru PS zażądała dymisji radnego Mohameda Kalandara, wskazując na możliwe nieprawidłowości w procedurze nominacji. Komisja opowiedziała się za natychmiastowym zastąpieniem go przez przewodniczącego sekcji, Khalila Boufraquecha.
Mohamed Kalandar, który odmówił komentarza dla prasy, na razie nie zamierza ustępować i zadeklarował, że poczeka na powrót Catherine Moureaux, który został przesunięty co najmniej do końca czerwca. W przypadku dalszej odmowy grozi mu wykluczenie z partii. Może jednak wówczas zostać niezależnym radnym, co oznaczałoby, że PS znajdzie się w mniejszości wobec PTB w kolegium.
Zagrożenia dla funkcjonowania gminy
Brukselska federacja PS, która stąpa po cienkim lodzie, może ostatecznie zdecydować się na objęcie sekcji kuratelą. Tymczasem partnerzy koalicyjni, PTB i Mama, podkreślają doskonałe relacje w zespole zarządzającym.
„Panuje bardzo dobra atmosfera i trzymamy się razem. Gmina nie przestała funkcjonować i planujemy przedstawić budżet w czerwcu” – zapewniają pierwszy radny Dirk De Block (PTB) i przewodniczący CPAS Ahmed El Khannouss (Mama). Pełniący obowiązki burmistrza socjalista Amet Gjanaj podkreśla zaangażowanie zespołu kierowniczego.
Należy jednak zauważyć, że radna Saliha Raiss z Vooruit kilka tygodni temu wyraziła wewnętrznie swoje zaniepokojenie. „Obecnie funkcjonujemy na zasadzie improwizacji. Pozytywny aspekt tego określenia polega na tym, że coś robią, ale improwizacja oznacza brak jakiejkolwiek wizji. Nadal nie mamy nawet sprawozdań finansowych za 2024 rok” – krytykuje Emre Sumlu z partii Ecolo.
Z wyczerpanymi finansami gmina wkrótce znajdzie się na pierwszej linii frontu wobec fali wykluczeń osób poszukujących pracy, zapowiadanej wraz z środkami koalicji Arizona. Jej zespół kierowniczy z pewnością będzie potrzebował tej solidarności, o której mówi, podczas tej niezwykle trudnej kadencji.