Komisja Europejska ujawniła we wtorek swoją strategię, która ma ostatecznie położyć kres importowi rosyjskiego gazu do końca 2027 roku. To ambitne wyzwanie, biorąc pod uwagę, że zależność Europy od rosyjskich surowców pozostaje znacząca. Unijny plan zakłada działanie w dwóch etapach: najpierw zakaz zawierania nowych kontraktów oraz wygaszenie istniejących krótkoterminowych umów („spot”) z firmami rosyjskimi do końca 2025 roku, a następnie całkowite wygaszenie importu gazu z Rosji w ciągu kolejnych dwóch lat.
„Nadszedł czas, aby Europa całkowicie zerwała swoje energetyczne więzi z Rosją Władimira Putina” – oświadczyła przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen, ponad trzy lata po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. „Jesteśmy to winni naszym obywatelom, naszym przedsiębiorstwom i naszym odważnym ukraińskim przyjaciołom.”
Zaprezentowana we wtorek w Parlamencie Europejskim w Strasburgu mapa drogowa zostanie teraz przedłożona państwom członkowskim i europosłom. Dyskusje zapowiadają się na trudne, szczególnie w kontekście obaw przed kolejnym gwałtownym wzrostem cen energii.
Postępy i wyzwania w uniezależnianiu się od rosyjskich surowców
UE podjęła już działania wymierzone w import rosyjskich surowców energetycznych poprzez szesnaście pakietów sankcji, zakazując między innymi importu rosyjskiej ropy i węgla oraz przeładunku rosyjskiego gazu w portach UE. Plan RePowerEU, uruchomiony w maju 2022 roku, oparty na poprawie efektywności energetycznej, przyspieszonym wdrażaniu odnawialnych źródeł energii i dywersyfikacji źródeł dostaw, pozwolił również zmniejszyć europejskie zużycie gazu o ponad 60 miliardów metrów sześciennych rocznie w latach 2022-2024 – zapewnia Komisja.
W tych warunkach udział rosyjskiego gazu w imporcie Unii Europejskiej znacznie spadł, z 45% w 2021 roku do 15% w 2023 roku. Jednak trend ten odwrócił się w 2024 roku, z lekkim wzrostem do 19%. Choć Unia ograniczyła dostawy gazociągami, częściowo zwróciła się w stronę skroplonego gazu ziemnego (LNG), transportowanego statkami, rozładowywanego w portach, regazyfikowanego, a następnie wtłaczanego do europejskiej sieci gazowej. Import LNG osiąga zatem rekordowe poziomy. Daleko za Stanami Zjednoczonymi (45%), Rosja zajmuje w tej dziedzinie kluczowe miejsce, odpowiadając za 20% importu UE w 2024 roku, czyli 20 miliardów metrów sześciennych ze 100 miliardów importowanych.
Gaz Putina czy gaz Trumpa?
Jednym z głównych wyzwań będzie kontynuacja dywersyfikacji dostaw. Od początku wojny UE znacznie zwiększyła swój import z Norwegii, Stanów Zjednoczonych i Kataru. Jednak napięcia handlowe z administracją Donalda Trumpa skomplikowały sytuację. 1 maja europejski komisarz ds. handlu, Maros Sefcovic, zasugerował w wywiadzie dla „Financial Times”, że „bardzo szybkie” rozwiązanie sporu z administracją Trumpa mogłoby nastąpić dzięki zakupom amerykańskiego LNG lub produktów rolnych, takich jak soja. Sam prezydent USA wywarł na początku kwietnia silną presję na Europejczyków, domagając się od nich masowych zamówień energii ze Stanów Zjednoczonych o wartości 350 miliardów dolarów (309 miliardów euro).
„Komisja ryzykuje zastąpienie jednej katastrofalnej zależności inną – odłączenie gazu Putina i podłączenie gazu Trumpa” – alarmuje organizacja ekologiczna Greenpeace, która apeluje o oszczędność energii i rozwój odnawialnych źródeł energii.
Szersze wysiłki UE w zakresie niezależności energetycznej
Poza skroplonym gazem, UE poczyniła wiele wysiłków, aby zmniejszyć swoją zależność od rosyjskich paliw kopalnych, w tym poprzez embargo na import rosyjskiej ropy naftowej wprowadzone pod koniec 2022 roku. W tym samym roku rosyjska ropa nadal stanowiła 27% europejskiego importu. Ta liczba spadła od tego czasu do 3%, biorąc pod uwagę wyjątki, z których korzystają niektóre szczególnie zależne kraje – jak Słowacja i Węgry, które nadal używają 80% rosyjskiej ropy. W swojej nowej mapie drogowej Bruksela zapowiada nowe działania przeciwko rosyjskiej „flocie widmo” – tankowcom często przestarzałym i operującym pod obcą banderą, oskarżanym o wykorzystywanie do obchodzenia zachodnich sankcji.
Na czerwiec zapowiadane są również środki przeciwko rosyjskiemu importowi wzbogaconego uranu. W ubiegłym roku 2800 ton wzbogaconego uranu lub w postaci paliwa – czyli 24% potrzeb UE – zostało jeszcze importowanych do Europy, głównie przez pięć krajów, w których reaktory konstrukcji rosyjskiej (typu VVER) są nadal eksploatowane – Bułgarię, Republikę Czeską, Finlandię, Węgry i Słowację.
„Dziś Unia Europejska wysyła bardzo jasny komunikat do Rosji: nigdy więcej nie pozwolimy Rosji wykorzystywać energii jako broni przeciwko nam” – podsumował europejski komisarz ds. energii Dan Jørgensen.