Samuel Cogolati, wówczas poseł federalny partii Ecolo, stał się celem kampanii hakerskiej w styczniu 2021 roku. Miało to miejsce krótko przed złożeniem przez niego rezolucji potępiającej prześladowania mniejszości ujgurskiej przez Chiny. Śledztwo trwa.
Wszystko zaczęło się w nocy z 5 na 6 stycznia 2021 roku, gdy ówczesny wiceprzewodniczący (Ecolo) komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów otrzymał e-mail od rzekomych dziennikarzy przypominających o uwięzieniu kilka tygodni wcześniej Zhang Zhan, prawniczki skazanej na cztery lata więzienia za krytykę zarządzania epidemią COVID-19 przez chińskie władze. W lutym miał złożyć w Izbie rezolucję „mającą na celu potępienie działań rządu Chińskiej Republiki Ludowej wobec Ujgurów i mniejszości muzułmańskich”.
Ta inicjatywa spowodowała, że polityk z Huy znalazł się sześć tygodni później na liście dziesięciu Europejczyków objętych sankcjami przez Chiny, oskarżonych o „poważne naruszenie chińskiej suwerenności i interesów”. Jednak dyplomatyczne zastraszanie nie było jedynym środkiem, jaki Pekin miał rzekomo zastosować, aby uspokoić lub przynajmniej monitorować zapał młodego posła: e-mail otrzymany na początku stycznia 2021 roku, który dwa lata później zaniepokoił Belgijskie Centrum Cyberbezpieczeństwa (CCB), był w rzeczywistości próbą włamania informatycznego przeprowadzoną przez APT31, grupę hakerów podejrzewanych o pracę dla chińskich służb wywiadowczych.
Tysiące fałszywych e-maili
Według aktu oskarżenia sporządzonego w styczniu 2024 roku w Stanach Zjednoczonych, opierającego się na śledztwie FBI, siedmiu domniemanych chińskich hakerów z grupy APT31 miało w ostatnich latach wysłać tysiące fałszywych e-maili do amerykańskich polityków i ich bliskich, wysokich rangą amerykańskich urzędników, a także w styczniu 2021 roku do ponad 400 osób i podmiotów związanych z Międzyparlamentarnym Sojuszem ds. Chin (IPAC). Jest to grupa wybranych przedstawicieli krytycznych wobec Pekinu, do której należy Cogolati.
4 kwietnia 2024 roku parlamentarzysta złożył skargę na komisariacie policji w Saint-Josse. Kilka tygodni później skarga została również złożona do brukselskiego sędziego śledczego. Jej przedmiot? Hacking, naruszenie bezpieczeństwa państwa, organizacja przestępcza – precyzuje jego adwokat Alexandre Wilmotte. „Chcieliśmy, aby ta sprawa była śledzona przez wymiar sprawiedliwości” – komentuje obrońca Samuela Cogolatiego. „Wartością tej procedury jest również możliwość zidentyfikowania ewentualnych luk w zabezpieczeniach i uwrażliwienie wybranych przedstawicieli”. Izba Reprezentantów przystąpiła do sprawy jako strona cywilna.