Komisja Europejska przedstawiła w środę pierwszą wspólnotową listę „bezpiecznych krajów pochodzenia”, faktycznie ograniczającą możliwości uzyskania azylu dla ich obywateli. Decyzja ta, będąca elementem szerszej strategii zaostrzania polityki migracyjnej, wywołała polaryzację opinii wśród państw członkowskich i organizacji społecznych.
Strategiczna zmiana w unijnym podejściu do migracji
Na liście krajów uznanych za „bezpieczne” znalazło się siedem państw: Kosowo, Bangladesz, Kolumbia, Egipt, Indie, Maroko oraz Tunezja. Status ten otrzymały również kraje kandydujące do UE, które według oceny Komisji spełniają wymagane kryteria bezpieczeństwa wewnętrznego.
Utworzenie takiego wykazu ma umożliwić przyspieszenie procedur azylowych oraz ewentualnych deportacji obywateli wymienionych państw. Inicjatywa ta wpisuje się w szerszy trend zaostrzania polityki migracyjnej w odpowiedzi na rosnące wpływy ugrupowań prawicowych i skrajnie prawicowych w europejskiej polityce.
Metodologia i kontrowersje wokół kryteriów oceny
W swoim 40-stronicowym uzasadnieniu Komisja Europejska szczegółowo analizuje sytuację każdego z wymienionych krajów. Szczególne wątpliwości wzbudziło umieszczenie na liście Tunezji, oskarżanej przez ONZ o prześladowanie opozycji politycznej.
Komisja przyznaje, że w Tunezji dochodzi do zatrzymań i aresztowań działaczy politycznych, dziennikarzy i prawników. Jednak według jej oceny skala tych represji nie jest wystarczająco systemowa, aby wykluczyć ten kraj z kategorii „bezpiecznych”.
Ta interpretacja spotkała się z ostrą krytyką ze strony organizacji pozarządowych. Romdhane Ben Amor z Tunezyjskiego Forum na rzecz Praw Ekonomicznych i Społecznych określił decyzję jako „rażące naruszenie fundamentalnego prawa człowieka – prawa do azylu”.
Kontekst polityczny i zróżnicowane reakcje państw członkowskich
Inicjatywa harmonizacji listy bezpiecznych krajów na poziomie wspólnotowym była forsowana głównie przez Włochy, które przyjęły decyzję Komisji jako własny sukces dyplomatyczny. Wcześniej podobne wykazy funkcjonowały już na poziomie krajowym – Francja uznaje za bezpieczne m.in. Mongolię, Serbię czy Wyspy Zielonego Przylądka. Analogiczne rozwiązania stosują również Belgia i Niemcy.
Brak wspólnej europejskiej listy pozwalał osobom ubiegającym się o azyl na kierowanie wniosków do państw o bardziej liberalnych kryteriach, co według wielu decydentów sprzyjało nadużyciom w systemie azylowym.
Francja zajęła bardziej wyczekującą postawę wobec inicjatywy, preferując ocenę propozycji na podstawie konkretnych zapisów, bez aktywnego angażowania się w negocjacje.
Historyczne próby i perspektywy implementacji
Nie jest to pierwsze podejście Komisji do utworzenia wspólnej listy bezpiecznych krajów. Podobną inicjatywę podjęto w 2015 roku, jednak została ona zarzucona ze względu na kontrowersje wokół potencjalnego włączenia Turcji – kraju o niejednoznacznej sytuacji w zakresie niezależności sądownictwa, praw mniejszości i wolności mediów.
Obecna propozycja, aby wejść w życie, wymaga zatwierdzenia przez Parlament Europejski oraz państwa członkowskie. Komisja podkreśla „dynamiczny” charakter listy, która może być modyfikowana w zależności od rozwoju sytuacji w zakresie przestrzegania praw człowieka w wymienionych krajach.
Inicjatywa ta stanowi kontynuację zaostrzania polityki migracyjnej UE. W marcu br. Komisja przedstawiła już pakiet środków mających na celu przyspieszenie deportacji osób przebywających nielegalnie na terenie Unii, w tym ramy prawne dla tworzenia centrów dla migrantów poza granicami UE, określanych jako „ośrodki powrotów”.
Debata wokół listy bezpiecznych krajów ilustruje napięcie między dążeniem do ograniczenia presji migracyjnej a zobowiązaniami UE w zakresie praw człowieka – dysonans, który pozostaje jednym z głównych wyzwań europejskiej polityki azylowej w obliczu złożonych procesów migracyjnych współczesnego świata.