We wtorkowe popołudnie w komisji budżetowej belgijskiego parlamentu federalnego rozegrała się dość kuriozalna scena. Posłowie Anja Vanrobaeys oraz Achraf El Yakhloufi reprezentujący flamandzką partię socjalistyczną Vooruit zaprezentowali projekt rezolucji. Czemu poświęcony jest ten – z definicji niewiążący – dokument? Przeciwdziałaniu nadużywania systemu ekonomii współdzielenia . Mechanizm ten, określany również skrótem P2P, wprowadzony został ustawą De Croo z 2017 roku. W związku z tym, że w Belgii nie ma polskiego odpowiednika umowy zlecenie, pierwotnym zamierzeniem było wówczas ograniczenie szarej strefy oraz stymulowanie rozwoju nowoczesnych form działalności gospodarczej. Przepisy miały również uporządkować kwestię osób świadczących usługi okazjonalnie.
Tyle założenia. Rzeczywistość szybko zweryfikowała szlachetne intencje. Nadużycia pojawiły się zwłaszcza w branży dostaw jedzenia, gdzie takie platformy jak Deliveroo czy Uber Eats wystąpiły o stosowne zezwolenia do Federalnej Służby Publicznej ds. Finansów i je otrzymały. Dziś aż 80% kurierów dostarczających posiłki funkcjonuje w ramach systemu P2P. Stan ten od lat budzi sprzeciw związków zawodowych, które alarmują, że mamy do czynienia z fikcyjnym „statusem”, nieprzewidującym żadnych osłon socjalnych – to wyłącznie konstrukcja podatkowa, gdzie osoby z niej korzystające nie są ani pracownikami etatowymi, ani przedsiębiorcami.
Parlamentarna debata przybrała dość groteskowy charakter, ponieważ oprócz wezwania do zaostrzenia kontroli czy usprawnienia komunikacji z „współpracownikami”, rezolucja proponowana przez flamandzkich socjalistów nakazuje rządowi (w którym zasiada ich własne ugrupowanie!) przestrzegać i egzekwować… wyrok sądu, poprzez cofnięcie Deliveroo i Uber Eats zezwoleń na działanie w sferze ekonomii współdzielenia.
„Zlecę podległym mi służbom szczegółową analizę przypadków nadużyć i oszustw, a także potencjalnych środków zaradczych w obszarze ekonomii współdzielenia” – Jan Jambon, Minister Finansów (N-VA)
Kontrowersje dotyczące niewłaściwego wykorzystywania tego mechanizmu dawno przekroczyły granice debaty związkowej czy politycznej. Belgijski wymiar sprawiedliwości już wypowiedział się w tej kwestii. W głośnym procesie przeciwko Deliveroo zarówno sąd pracy, jak i sąd apelacyjny (ten ostatni w grudniu 2023 roku) jednoznacznie orzekły, że model ekonomii współdzielenia nie może mieć zastosowania wobec dostawców posiłków. Czy to rozstrzygnęło sprawę? Niekoniecznie. W praktyce żadne zmiany nie są dostrzegalne, a Deliveroo (podobnie jak Uber Eats, który operuje według podobnego schematu) wciąż dysponuje stosownym zezwoleniem i korzysta z preferencyjnych rozwiązań podatkowych.
Choć sytuacja wydaje się krystalicznie jasna na papierze, parlamentarzyści pragnęli poznać stanowiska różnych środowisk przed przystąpieniem do głosowania nad rezolucją (która, bądźmy sprawiedliwi, odnosiła się również do innych aspektów). Projekt wywołał ożywioną wymianę zdań między frakcjami politycznymi, gdzie każda prezentowała własną wizję cyfryzacji gospodarki i rynku pracy. Czy należy fundamentalnie przebudować obowiązujące przepisy? Parlament bez wątpienia ma do tego prawo. Jednak wydawało się, że problem został już rozstrzygnięty – przynajmniej w perspektywie krótkoterminowej.
W poprzedniej kadencji Pierre-Yves Dermagne z Partii Socjalistycznej zdołał przeprowadzić reformę ułatwiającą przekwalifikowanie pracowników platform cyfrowych na standardowych pracowników zatrudnionych na etacie. Na poziomie europejskim, podczas belgijskiej prezydencji, wypracowano podobne porozumienie (choć ostateczna wersja dokumentu została pozbawiona najbardziej restrykcyjnych elementów). Wszystkie te legislacyjne innowacje muszą jeszcze przynieść realne efekty w praktyce.
Nowy gabinet, zgodnie z umową koalicyjną, zamierza zintensyfikować kontrole „platform ekonomii i platform cyfrowych przydzielających zadania, jak również osób świadczących usługi za ich pośrednictwem (przypadki fałszowania tożsamości, udostępniania kont…)”.
Podsumowując, obecna koalicja rządowa Arizona zdaje się kontynuować linię poprzedniego gabinetu Vivaldi. W kwestii zezwoleń wydanych kontrowersyjnym platformom, stanowisko nowego ministra finansów Jana Jambona (N-VA) niemal idealnie pokrywa się z podejściem jego poprzednika Vincenta Van Peteghema (CD&V) i można je streścić jednym słowem: wstrzemięźliwość. Odpowiadając na zapytanie komisji kilka tygodni temu, flamandzki polityk zapewnił parlamentarzystów: „Zlecę podległym mi służbom szczegółową analizę przypadków nadużyć i oszustw, a także potencjalnych środków zaradczych w obszarze ekonomii współdzielenia.”