W obliczu narastającego kryzysu związanego z przeludnieniem więzień, ministra sprawiedliwości Annelies Verlinden przedstawiła plan przeniesienia osadzonych bez legalnego statusu pobytowego do zamkniętych ośrodków dla cudzoziemców – informuje w środowym wydaniu dziennik Het Belang van Limburg. Pomysł ten spotkał się jednak z rezerwą ze strony Urzędu ds. Cudzoziemców (OE), którego przedstawiciele podkreślają, że podległe im placówki „nie stanowią alternatywy dla zakładów karnych”.
Statystyki pokazują skalę problemu – w belgijskich więzieniach przebywa obecnie blisko 13 tysięcy osadzonych, podczas gdy system dysponuje zaledwie nieco ponad 11 tysiącami miejsc. Co szczególnie istotne, szacunki wskazują, że około jedna trzecia wszystkich więźniów nie posiada legalnego pozwolenia na pobyt w Belgii. „Ci ludzie nie powinni zajmować miejsc w naszych i tak przepełnionych zakładach karnych” – argumentuje Verlinden.
Rozwiązania problemu belgijski rząd federalny szuka na różnych frontach. Jednym z rozważanych kierunków jest utworzenie dodatkowej infrastruktury penitencjarnej poza granicami kraju. W tym kontekście wymieniane jest Kosowo jako potencjalny partner. Równolegle ministra forsuje pomysł wykorzystania istniejących już zamkniętych ośrodków deportacyjnych, jak donosi Het Belang van Limburg. „Aktualnie wypracowywane są szczegółowe procedury współpracy między administracją więzienną a Urzędem ds. Cudzoziemców. Chcemy, aby proces przekazywania tych osadzonych w celu skutecznej deportacji przebiegał możliwie sprawnie i efektywnie” – wyjaśniła Verlinden w wywiadzie dla gazety.
System zamkniętych ośrodków dla cudzoziemców dysponuje obecnie 515 miejscami. Z informacji przekazanych przez gabinet ministry ds. azylu i migracji Anneleen Van Bossuyt wynika, że w nadchodzących latach planowane jest zwiększenie tej pojemności o ponad 400 dodatkowych miejsc. Urząd ds. Cudzoziemców studzi jednak entuzjazm rządzących, zaznaczając wyraźne ograniczenia proponowanego rozwiązania. „W naszych ośrodkach osoba może zostać zatrzymana wyłącznie w ramach aresztu administracyjnego przed deportacją. Co więcej, okres takiego zatrzymania jest ściśle limitowany i nie może przekraczać czterech miesięcy” – tłumaczy rzeczniczka urzędu, Paulien Blondeel.