Na Eikenbergu doszło również do wypadku z udziałem trzeciego uczestnika, który trafił do szpitala.
Sobotnia edycja amatorskiego wyścigu Tour of Flanders zakończyła się tragicznie. Organizatorzy wydarzenia „We Ride Flanders” potwierdzili śmierć dwóch kolarzy, którzy brali udział w zawodach.
Do pierwszego dramatu doszło na podjeździe Traaiberg w miejscowości Maarkedal, gdzie kolarz z Holandii zasłabł podczas jazdy. Jak przekazał Gert Van Goolen, rzecznik prasowy „We Ride Flanders”, mimo natychmiastowej reakcji służb ratunkowych i podjęcia akcji reanimacyjnej, uczestnik zmarł na skutek niewydolności serca.
Tego samego dnia, w godzinach popołudniowych, świat obiegła informacja o drugim zgonie. Tym razem ofiarą był obywatel Francji, który wymagał reanimacji na słynnym odcinku Vieux Kwaremont w Kluisbergen. Mimo transportu helikopterem do placówki medycznej, nie udało się uratować jego życia.
Organizatorzy wyrazili głęboki żal z powodu tych tragicznych wydarzeń. „Zarówno organizacja, jak i zaangażowane służby ratunkowe przekazują wyrazy współczucia rodzinom oraz przyjaciołom zmarłych, życząc im jednocześnie sił w tym trudnym czasie” – brzmiał oficjalny komunikat.
W cieniu tych dramatycznych wydarzeń doszło także do trzeciego incydentu. Na wzniesieniu Eikenberg jeden z uczestników uległ wypadkowi i został przewieziony do szpitala. Szczegółowe okoliczności tego zdarzenia pozostają na razie niewyjaśnione.
W związku z opisanymi sytuacjami organizatorzy byli zmuszeni wprowadzić zmiany w trasie wyścigu.
Amatorska edycja Tour of Flanders, rozgrywana tradycyjnie dzień przed profesjonalnym wyścigiem, przyciągnęła w tym roku około 15 tysięcy uczestników, którzy mieli do pokonania dystans 229 kilometrów z Brugii do Audenarde. Wśród startujących znalazło się około 10 tysięcy zagranicznych kolarzy, głównie z Holandii, Francji, Wielkiej Brytanii oraz Niemiec.