Rodzina Mehdiego i ich zwolennicy domagają się sprawiedliwości po ubiegłorocznej decyzji o umorzeniu postępowania wobec funkcjonariuszy policji. Dzisiaj odbyły się przesłuchania apelacyjne w tej sprawie.
We wtorek ponad sto osób zgromadziło się przed pałacem sprawiedliwości na wezwanie kolektywu działającego na rzecz sprawiedliwości dla zmarłego chłopca, z okazji przesłuchań apelacyjnych dotyczących jego śmierci. Siedemnastoletni nastolatek został potrącony w sierpniu 2019 roku przez nieoznakowany samochód policyjny, który jechał z prędkością 98 km/h, pod prąd, z włączonymi sygnałami świetlnymi, ale bez syreny. Pierwszy wyrok, wydany w ubiegłym roku, zakończył się umorzeniem sprawy wobec funkcjonariuszy, co skłoniło rodzinę do wniesienia apelacji.
Zgromadzenie dla wywalczenia debaty publicznej
Pod transparentami z hasłami takimi jak „Bez sprawiedliwości nie ma pokoju” czy „Sprawiedliwość dla ofiary”, demonstranci wyrazili swoje oburzenie wobec tego, co uznają za odmowę sprawiedliwości. Około godziny 17:20 brat zmarłego nastolatka, w towarzystwie matki, zabrał głos, mówiąc o wyczerpaniu po ponad trzech godzinach przesłuchań, które zmusiły ich do ponownego przeżywania bolesnych wspomnień. Przede wszystkim jednak podkreślił konieczność przeprowadzenia prawdziwej debaty sądowej.
„Poza naszą sprawą chodzi o wszystkie przypadki przemocy policyjnej, ponieważ nie jesteśmy jedynymi poszkodowanymi. Jeśli choć jedna sprawa doczeka się sprawiedliwości, będzie to postęp dla wszystkich. Chcemy pokazać, że nie powinno być umorzenia, że zaangażowani funkcjonariusze są obywatelami jak wszyscy inni, ani lepszymi, ani gorszymi, ale musi odbyć się debata. Kiedy odmawia się nam tego prawa, jak w tym przypadku, jest to bezprawne i niesprawiedliwe. O tę sprawiedliwość walczymy” – powiedział brat ofiary.
Pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi
Rodzina i ich zwolennicy domagają się wyjaśnień okoliczności tragedii. „Szukamy odpowiedzi, ponieważ wszystko pozostaje bardzo niejasne. Czy funkcjonariusz ma prawo jechać 98 km/h bez syreny, pod prąd, bez ponoszenia konsekwencji? Czy interwencja uzasadniała takie ryzyko? A przede wszystkim, najbardziej bolesne pytanie: gdy młody człowiek leży umierający na ziemi, czy policjant ma prawo go przeszukiwać, gdy właśnie został potrącony przez samochód? Te pytania zasługują na debatę. Dlaczego nam jej odmawiacie? Dlatego przyszliśmy do pałacu sprawiedliwości” – dodał brat ofiary.
Wśród demonstrantów była Amina, która przyszła wesprzeć rodzinę: „Ważne jest, aby pokazać rodzinie zmarłego chłopca, innym ofiarom i belgijskiemu wymiarowi sprawiedliwości, że zawsze będziemy obecni, aby potępiać przemoc policyjną i bezkarność.” Adam, inny uczestnik, wyjaśnił swoje zaangażowanie: „Nie znałem ofiary, ale mogło się to przytrafić komuś z mojego otoczenia lub mnie samemu.”
Brat zmarłego zapowiedział, że odpowiedź sądu apelacyjnego będzie znana na początku maja.