Dane z końca 2024 roku pokazują, że ponad 11 tysięcy osób bez pracy szkoli się w kierunku zawodów deficytowych. Debata wokół planowanej reformy systemu wsparcia dla bezrobotnych nabrała nowego wymiaru. Kluczowe pytanie brzmi: czy osoby aktywnie podnoszące swoje kwalifikacje, szczególnie w obszarach z niedoborem specjalistów, powinny podlegać takim samym ograniczeniom czasowym w dostępie do zasiłków?
Wątpliwości w tej kwestii zaczynają wyrażać nawet przedstawiciele partii tworzących federalną koalicję rządzącą z premierem De Weverem na czele. Pojawiają się głosy sugerujące potrzebę wprowadzenia wyjątków od generalnych zasad reformy.
Bernard Clerfayt z partii DéFI, pełniący funkcję ministra zatrudnienia w rządzie brukselskim, jako pierwszy publicznie zakwestionował proponowane rozwiązania. W wywiadzie dla dziennika L’Echo podkreślił, że reforma musi uwzględniać specyfikę osób podejmujących wysiłek dokształcania się, zwłaszcza w kierunku zawodów, na które rynek pracy zgłasza największe zapotrzebowanie.
Na podobne zagrożenia zwróciła uwagę Zuhal Demir z flamandzkiej partii N-VA, odpowiadająca za politykę zatrudnienia w północnej części kraju. Jej obawy podzielają parlamentarzyści z partii Vooruit oraz CD&V, które również wchodzą w skład federalnej koalicji. Ich zdaniem, jeśli system będzie karał bezrobotnych inwestujących w zdobycie kwalifikacji w deficytowych profesjach, doprowadzi to paradoksalnie do pogłębienia niedoborów na rynku pracy.
W dyskusję włączyło się również ugrupowanie Les Engagés, przypominając, że podczas negocjacji koalicyjnych konsekwentnie postulowało wprowadzenie specjalnych rozwiązań dla osób kształcących się w okresie pobierania zasiłku.
Czas niezbędny do przekwalifikowania
„Proces przekwalifikowania zawodowego to nie jest kwestia kilku tygodni” – tłumaczy Thibault Balthazar, rzecznik Bruxelles Formation, instytucji zajmującej się szkoleniami zawodowymi w regionie stołecznym. „Od momentu utraty pracy, przez decyzję o kierunku rozwoju zawodowego, zapoznanie się z dostępnymi możliwościami szkoleniowymi, znalezienie odpowiedniego kursu, aż do faktycznego rozpoczęcia nauki – ten cały proces często zajmuje ponad pół roku.”
Problem polega na tym, że większość wartościowych szkoleń kwalifikacyjnych trwa minimum sześć miesięcy. Tymczasem proponowana reforma federalna zakłada, że znaczna część bezrobotnych utraci prawo do świadczeń już po niespełna dwóch latach pozostawania bez zatrudnienia.
Szczególnie problematyczna jest sytuacja osób decydujących się na powrót do edukacji formalnej w takich zawodach jak pielęgniarstwo, gdzie cykl kształcenia trwa trzy lata. Istnieje uzasadniona obawa, że jeśli prawo do zasiłku zostanie zbyt szybko ograniczone, wiele osób zrezygnuje z podejmowania długoterminowych szkoleń, mimo że zwiększyłyby one ich szanse na znalezienie stabilnego zatrudnienia.
Dokładne dane o beneficjentach szkoleń
David Clarinval z Ruchu Reformatorskiego (MR), federalny minister zatrudnienia odpowiedzialny za przygotowanie reformy, do tej pory nie zajął jednoznacznego stanowiska w sprawie postulowanych wyjątków. Ograniczył się jedynie do „przyjęcia do wiadomości” opinii różnych środowisk politycznych.
Ile osób faktycznie dotyczyłby ewentualny wyjątek dla szkolących się bezrobotnych? Obecnie system przewiduje możliwość uzyskania czasowego zwolnienia z obowiązku aktywnego poszukiwania pracy. Osoba bezrobotna uczestnicząca w zatwierdzonym programie szkoleniowym może zachować prawo do zasiłku, będąc jednocześnie zwolnioną z wymogów pozostawania w pełnej dyspozycji dla potencjalnych pracodawców.
Według danych uzyskanych przez dziennik L’Echo z Narodowego Urzędu Zatrudnienia (Onem) – instytucji odpowiedzialnej za administrację zasiłków – pod koniec grudnia ubiegłego roku 32 514 bezrobotnych z pełnym ubezpieczeniem korzystało ze zwolnień umożliwiających uczestnictwo w szkoleniach zawodowych lub powrót do edukacji formalnej. Regionalnie sytuacja przedstawia się następująco: 15 308 osób w Walonii, 12 733 we Flandrii oraz 4 274 w regionie Brukseli.
Z tej grupy 11 346 osób uczestniczy w szkoleniach ukierunkowanych specyficznie na zawody deficytowe. W tym przypadku rozkład regionalny wygląda nieco inaczej: najwięcej takich osób szkoli się we Flandrii (7 004), następnie w Walonii (3 739), a najmniej w Brukseli (510).
Warto przypomnieć, że łączna liczba w pełni ubezpieczonych bezrobotnych w Belgii wynosi 285 000, z czego około 100 000 osób może zostać bezpośrednio dotkniętych planowanymi zmianami w systemie wsparcia.