Na parkingu policyjnego magazynu w Vottem, w prowincji Liège, od dziesięciu miesięcy stoi nieużywanych 31 nowych samochodów o łącznej wartości około 2,6 miliona euro. Radiowozy te, przeznaczone dla policji federalnej, wciąż nie trafiły do służby. Powód? Brakuje w nich odpowiednich zabezpieczeń do przewożenia broni palnej.
Brakuje przystosowania bagażników – pojazdy niezgodne z przepisami
Samochody marki Volvo, choć nowe i gotowe do jazdy, nie spełniają wymogów technicznych przewidzianych dla służb policyjnych. Kluczowym problemem jest brak przystosowania bagażnika do bezpiecznego przewożenia broni służbowej. Przepisy jasno wymagają, aby w każdym radiowozie znajdował się specjalny schowek, w którym broń będzie trwale zamocowana. Jak podaje Het Nieuwsblad, wykonanie takiej modyfikacji okazuje się „problemem trudnym do rozwiązania”.
Policja federalna tłumaczy, że opóźnienie wynika z kłopotów po stronie dostawców. Producent pojazdów współpracuje z podwykonawcami, z których jeden – odpowiedzialny za produkcję kaset do przewozu broni – zmaga się z trudnościami operacyjnymi. To właśnie one wpłynęły na wielomiesięczne opóźnienie.
„Zastanawiamy się, jak lepiej wspierać firmy zaangażowane w wyposażenie pojazdów. Dostawca jest świadomy problemu i związanych z nim opóźnień”, przekazał rzecznik prasowy policji federalnej.
Przestarzałe auta wciąż na drogach – funkcjonariusze nie kryją rozczarowania
W czasie gdy nowe radiowozy stoją bezczynnie na parkingu, funkcjonariusze drogówki muszą korzystać z pojazdów, które często są w fatalnym stanie technicznym. Niektóre z nich mają przebiegi przekraczające 350 000 kilometrów, a według relacji policjantów, zdarza się, że koła mogą odpaść w trakcie jazdy.
„Codziennie ryzykujemy życie, jeżdżąc samochodami, które powinny trafić na złom. Ich serwisowanie kosztuje tysiące euro miesięcznie”, mówi jeden z funkcjonariuszy.
Związek zawodowy krytykuje brak przejrzystości i nierówności sprzętowe
Joely Dehaes z policyjnego związku zawodowego ACV uważa, że problem wynika z nieprecyzyjnych specyfikacji zamówienia. „Obawiam się, że dokumentacja przetargowa nie została przygotowana w sposób wystarczająco jasny. Widać ogromną przepaść pomiędzy wyposażeniem policji lokalnej a federalnej. Lokalne jednostki dysponują doskonałym sprzętem, a policjanci z drogówki – którzy najbardziej narażają się na niebezpieczeństwo – jeżdżą wrakami. Trzeba być niemal szaleńcem, żeby ruszyć w pościg takim autem”, stwierdził w rozmowie z Het Nieuwsblad.
Sytuacja ta ujawnia poważne braki w organizacji dostaw i w planowaniu zakupów sprzętu dla służb, które każdego dnia dbają o bezpieczeństwo na belgijskich drogach.