Belgijska sieć kolejowa mierzy się z falą protestów, które coraz bardziej komplikują życie pasażerów. Minister federalny ds. Mobilności zaostrza retorykę wobec mniejszych związków, podczas gdy największe organizacje pracownicze również planują kolejne dni akcji protestacyjnych.
Kolejne dni strajków paraliżują transport kolejowy
Najbliższy strajk został zainicjowany przez związek Metisp Protect i rozpocznie się w niedzielę 23 marca, trwając do 30 marca. Koleje SNCB, jak zwykle, będą dzień wcześniej informować pasażerów o minimalnym zakresie dostępnych połączeń. Po tej akcji protest przejmą największe związki zawodowe CGSP Cheminots i CSC Transcom, które zapowiedziały ogólnokrajowy strajk na 31 marca.
HR-Rail, oficjalny pracodawca personelu SNCB i Infrabel, od tygodni otrzymuje kolejne zawiadomienia o planowanych protestach. W lutym i marcu pracownicy kolei strajkowali przez dziewięć dni, co było najdłuższą akcją protestacyjną tego wieku w Belgii. Na kwiecień zapowiedziano strajki rotacyjne w każdy wtorek, obejmujące różne regiony kraju, a 29 kwietnia istnieje ryzyko całkowitego paraliżu sieci kolejowej.
Dodatkowo SACT, związek autonomicznych maszynistów, zapowiada sześć dni protestów w kwietniu, a następnie dwutygodniowe strajki w kolejnych miesiącach oraz blokady kolei w weekendy podczas wakacji.
Czego domagają się pracownicy kolei?
Związki zawodowe protestują przeciwko reformom wprowadzanym przez rząd, zwłaszcza stopniowemu podnoszeniu wieku emerytalnego dla maszynistów i konduktorów z 55 do 67 lat. Dodatkowo pracownicy sprzeciwiają się przyszłościowym zmianom w strukturze HR-Rail oraz planom wprowadzenia pociągów kursujących bez asystentów pokładowych. Zdaniem SACT, zmiany te osłabią atrakcyjność zawodów kolejowych i doprowadzą do poważnych problemów z rekrutacją nowych pracowników.
SNCB na bieżąco dostosowuje rozkłady jazdy do kolejnych ogłaszanych protestów, informując o nich z wyprzedzeniem 72-godzinnym. W przyszłym tygodniu planowane jest spotkanie między przedstawicielami różnych organizacji związkowych, które może pomóc w uporządkowaniu kalendarza strajków. Pasażerowie, zmuszeni do ciągłego dostosowywania swoich planów, nie mają jednak wpływu na rozwój wydarzeń.
Minister krytykuje związki zawodowe i zapowiada działania
Minister federalny ds. Mobilności Jean-Luc Crucke (Engagés) ostro skrytykował mniejsze związki zawodowe, oskarżając je o destabilizowanie systemu kolejowego. W piątek rozpocznie negocjacje z największymi organizacjami pracowniczymi, CGSP Cheminots i CSC Transcom, podkreślając, że prawo do strajku nie jest absolutne i może zostać poddane pewnym ograniczeniom.
„Nie możemy pozwolić, by mniejsze związki blokowały cały kraj i zmuszały obywateli do radzenia sobie z chaosem transportowym” – stwierdził minister. Zapowiedział również, że HR-Rail przeanalizuje sposoby ograniczenia nadużyć związanych z prawem do strajku. W swojej wypowiedzi odwołał się do trudnej sytuacji międzynarodowej i podkreślił, że kolej powinna działać stabilnie, zwłaszcza w obecnych czasach.
Polityczne przepychanki wokół reformy emerytalnej
Choć minister ds. Mobilności stara się ograniczyć skutki protestów, jego kompetencje są ograniczone do zarządzania SNCB i ogólną politykę transportową. Decyzje dotyczące wieku emerytalnego pracowników kolei pozostają w gestii ministra Jana Jambona (N-VA), który już wcześniej odrzucił postulaty związków. Oficjalnie zwrócił się do nich o przedstawienie swoich żądań na piśmie, ale dał jasno do zrozumienia, że rząd nie zamierza odchodzić od przyjętego planu reform.
Obie strony konfliktu pozostają nieugięte – związki zawodowe nie chcą zaakceptować zmian, a rząd nie zamierza ustępować. Tymczasem kolej w Belgii nadal zmaga się z problemami, które dotykają bezpośrednio pasażerów, takimi jak punktualność, komfort podróży i potrzeba zapewnienia realnej alternatywy dla transportu drogowego.