Od dekady belgijskie środowisko prawnicze domaga się większego wsparcia finansowego dla wymiaru sprawiedliwości. Aby zwrócić uwagę na kryzys w sądownictwie, w środę zorganizowano dzień protestu, którego kulminacyjnym momentem był fikcyjny proces „Wymiar sprawiedliwości kontra Państwo belgijskie”.
Braki kadrowe, chaos organizacyjny i długie postępowania
„Coraz więcej pracy, coraz mniej zasobów” – tak przedstawiciele belgijskiego sądownictwa opisują trudności, z którymi muszą się mierzyć. Wymieniają wśród nich przeciągające się procedury, problemy organizacyjne oraz braki kadrowe, które negatywnie wpływają na sprawność działania sądów.
Ich zdaniem winę za ten stan rzeczy ponosi państwo, które nie zapewnia odpowiednich środków finansowych ani wystarczającej liczby sędziów. Aby nagłośnić problem, w środę odbył się symboliczny proces, podczas którego sędziowie, prawnicy i eksperci zaprezentowali swoje argumenty w satyrycznej formule.
Sytuacja gorsza niż dekadę temu
Choć minęło już dziesięć lat od pierwszego oficjalnego apelu o większe finansowanie sądownictwa, według środowiska prawniczego sytuacja nie tylko się nie poprawiła, ale wręcz uległa pogorszeniu.
„Aby poradzić sobie z liczbą spraw, które wpływają do sądów, potrzeba o 43% więcej sędziów” – zauważyła prawniczka Audrey Lackner, reprezentująca wymiar sprawiedliwości w trakcie fikcyjnego procesu.
Obecnie w Belgii pracuje 2 400 sędziów, którzy każdego roku muszą rozpatrzyć 1,2 miliona spraw, co oznacza 6,2 procesy na 100 mieszkańców – znacznie więcej niż wynosi europejska średnia. Tymczasem nakłady Belgii na sądownictwo wynoszą 0,22% PKB, podczas gdy inne kraje UE przeznaczają na ten cel średnio 0,31% PKB.
Ekonomista Bruno Colmant, występujący w procesie jako świadek, podkreślił: „Jeśli chcemy, by Belgia była krajem dobrze funkcjonującym, konieczne jest większe inwestowanie w wymiar sprawiedliwości”.
Proces zakończony wyrokiem: państwo uznane za winne
Podczas ponad dwugodzinnej rozprawy przedstawiono szereg zarzutów wobec państwa, w tym zaniedbanie zasad państwa prawa, niedobory kadrowe, brak środków na infrastrukturę oraz ignorowanie wyroków sądowych.
Ostateczny werdykt? Państwo belgijskie zostało uznane za winne, natomiast wymiar sprawiedliwości – uniewinniony.
List otwarty do minister sprawiedliwości i apel do rządu
Oprócz symbolicznego procesu zorganizowano również akcję protestacyjną przed budynkiem Tour des Finances, gdzie delegacja przedstawicieli sądownictwa spotkała się z minister sprawiedliwości Annelies Verlinden (CD&V). Przekazano jej list otwarty, w którym ponownie zaapelowano o zwiększenie budżetu i zatrudnienia w sądach.
Dodatkowo uruchomiono internetową petycję, którą mogą podpisać obywatele wspierający postulaty środowiska prawniczego.
„Czujemy, że nas wysłuchano” – przyznają organizatorzy. Teraz pozostaje pytanie, czy belgijski rząd podejmie konkretne kroki w kierunku poprawy sytuacji w sądownictwie.