Niedawne porozumienie między pracodawcami a związkami zawodowymi, osiągnięte w ramach Grupy Dziesięciu (G10), nie wprowadza fundamentalnych zmian, ale ma istotne znaczenie symboliczne. Jego celem jest podkreślenie, że dialog społeczny wciąż działa i może przynieść konkretne efekty. Czy jednak to porozumienie faktycznie przyczyni się do większej stabilności w relacjach społecznych?
Jakie kwestie obejmuje porozumienie?
Podpisane ustalenia dotyczą kilku kluczowych aspektów. Najważniejszy z nich to przyszłość systemu wcześniejszych emerytur (RCC) oraz możliwości stopniowego ograniczania czasu pracy dla osób powyżej 60. roku życia. Strony porozumienia apelują do rządu o utrzymanie obecnych układów zbiorowych do 30 czerwca, zamiast ich wcześniejszego wygaszenia, co mogłoby prowadzić do niepewności prawnej w firmach i sektorach, których te przepisy dotyczą.
G10 zwraca się także do federalnej administracji ds. zatrudnienia (SPF Emploi) o uwzględnienie opinii Krajowej Rady Pracy z lutego 2022 roku przy ocenie umów zbiorowych CCT 90. Chodzi tu o układy, które pozwalają firmom przyznawać premie i inne świadczenia pracownikom na określonych warunkach.
Porozumienie dotyczy również systemu Federal Learning Account (FLA), który miał wprowadzić indywidualne prawo do szkoleń. W obliczu planowanej likwidacji tego programu przez rząd Arizona, partnerzy społeczni wnioskują o odsunięcie obowiązku jego stosowania. Strony apelują również, by rząd szanował ich przyszłe umowy zbiorowe, o ile nie będą one miały wpływu na budżet państwa.
Czy to porozumienie ma duże znaczenie?
Pod względem merytorycznym dokument nie wprowadza znaczących zmian, a jedynie formułuje kilka kluczowych oczekiwań wobec rządu: pozwolenie na stopniowe wygaszenie RCC, zabezpieczenie CCT 90 i zapewnienie stabilności w zakresie negocjacji zbiorowych. Teraz to minister pracy David Clarinval musi przedstawić te postulaty rządowi Arizona.
Nie można jednak mówić o przełomowym kroku w polityce społecznej. Porozumienie nie stanowi ani międzybranżowego układu pracy (AIP), ani nowego paktu społecznego, nie prowadzi też do ujednolicenia statusu pracowników fizycznych i umysłowych. Mimo to jest sygnałem, że dialog między stronami nadal funkcjonuje.
Dlaczego porozumienie zostało tak nagłośnione?
Choć treść dokumentu nie niesie rewolucyjnych zmian, jego upublicznienie miało istotne znaczenie polityczne i symboliczne. Minister Clarinval, reprezentujący partię liberalną (MR), wykorzystał okazję, by podkreślić, że pod jego kierownictwem rząd szanuje dialog społeczny i jest otwarty na negocjacje.
Pracodawcy również mieli interes w nagłośnieniu tego porozumienia. Chcieli pokazać, że negocjacje są skuteczniejsze niż protesty uliczne. Pieter Timmermans, dyrektor Federacji Przedsiębiorstw Belgijskich (FEB), nie ukrywał swojego stanowiska: „To jasny sygnał dla rządu i obywateli. Pokazujemy, że współpraca przynosi rezultaty. W tym kontekście zapowiedziany 24-godzinny strajk jest kompletnie niezrozumiały, zwłaszcza w obliczu niepewności geopolitycznej, spowolnienia w przemyśle, restrukturyzacji w handlu oraz problemów w sektorze budowlanym i transportowym. To dowód, że można osiągnąć więcej przy stole negocjacyjnym niż na ulicy.”
Czy związki zawodowe ustąpiły?
Nagłośnienie porozumienia było ryzykownym ruchem także dla związków zawodowych. Podpisując dokument, który potwierdza wygaszenie RCC i zmianę systemu zatrudnienia na zakończenie kariery, wydają się akceptować kierunek obrany przez rząd Arizona. Jednocześnie mobilizują swoich członków do sprzeciwu wobec polityki społecznej tego samego gabinetu.
Ich sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana. Jeśli rząd i tak zamierzał przeprowadzić te reformy za pomocą dekretów królewskich, podpisanie porozumienia daje związkom pewne zabezpieczenia – utrzymanie obowiązujących umów zbiorowych i możliwość negocjacji na poziomie firm. Ponadto pozwala im wywierać wpływ na kształt przyszłych regulacji, których nie mogliby całkowicie zablokować.
Związki zawodowe nie rezygnują z dalszej walki – ich priorytetem jest sprzeciw wobec reformy emerytalnej, zmian w statusie urzędników i ograniczenia okresu pobierania zasiłków dla bezrobotnych do dwóch lat. Mają również nadzieję, że uda się ocalić część programu FLA, dostosowując go do mniej biurokratycznej formy. Nie mają jednak pewności, czy to się uda.