Partia PTB-PVDA stanowczo sprzeciwia się podwyższeniu budżetu na wojsko. Według flamandzkiego posła Josa D’Haese’a wzrost wydatków na obronność jedynie podsyca nowy „wyścig zbrojeń” i zwiększa ryzyko konfliktu. Polityk uważa ponadto, że większym zagrożeniem dla światowego pokoju jest Donald Trump, a nie Władimir Putin.
Krytyka polityki strachu
„Naprawdę zastanawiam się, do czego służy ta propaganda strachu” – powiedział D’Haese w rozmowie z De Zondag. „Czy ktoś na serio myśli, że Putin za chwilę stanie na rynku w Brukseli?” Według polityka PTB-PVDA atmosferę zagrożenia podsycają m.in. minister obrony Theo Francken (N-VA) oraz przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Zdaniem D’Haese’a należy spojrzeć na sytuację z dystansem i unikać pochopnych decyzji. „Nie zamierzamy uczestniczyć w wyścigu zbrojeń” – podkreślił, dodając, że jego partia nie poprze zwiększenia budżetu na obronność. „Cztery miliardy dodatkowych środków do czerwca? To kompletny absurd” – skomentował. „Belgia już teraz wydaje osiem miliardów na wojsko, to więcej niż wystarczająco.”
Apel o dyplomację zamiast zbrojeń
D’Haese zaznaczył, że zamiast dalszego militaryzowania Europy konieczne jest postawienie na dyplomację. Popiera inwestycje w cyberbezpieczeństwo, jednak uważa, że w kwestii zagrożenia nuklearnego kluczową rolę powinien odgrywać dialog, a nie eskalacja napięć. „Nie brakuje nam środków odstraszania. Europa nie jest słaba, wręcz przeciwnie – wiele państw się z nami liczy. Czy naprawdę niczego nie nauczyliśmy się z czasów zimnej wojny? Jeśli chcemy obniżyć napięcie, musimy ze sobą rozmawiać, a nie napędzać spiralę konfliktu.”
Według D’Haese’a największym zagrożeniem dla stabilności międzynarodowej nie jest Putin, a Donald Trump. „To nie znaczy, że Putin jest niewinny. Jest agresorem w Ukrainie” – dodał.