W flamandzkim rządzie narasta napięcie wokół podejścia do finansowania różnych form wsparcia dla mieszkańców. Podczas gdy minister pracy Zuhal Demir postanowiła ograniczyć dostęp do bonów na doradztwo zawodowe, minister klimatu Melissa Depraetere rozszerzyła program dopłat do zakupu energooszczędnych urządzeń. Dwa przeciwstawne spojrzenia na wydatki publiczne doprowadziły do gorącej debaty wewnątrz koalicji rządzącej.
Ograniczenia w programie „loopbaancheques”
W minionym tygodniu Zuhal Demir (N-VA), flamandzka minister pracy, ogłosiła decyzję o znacznym ograniczeniu dostępu do bonów na doradztwo zawodowe, tzw. „loopbaancheques”. Do tej pory program ten pozwalał pracownikom i przedsiębiorcom skorzystać z pomocy specjalistów w analizie ich sytuacji zawodowej i możliwości przebranżowienia. Za realizację programu odpowiadał flamandzki urząd pracy VDAB.
Do tej pory system cieszył się sporym zainteresowaniem – w styczniu wydano ponad 3 700 takich bonów. Jednak jego skuteczność pozostaje nieznana, ponieważ rząd nie przeprowadził żadnej analizy dotyczącej rzeczywistych efektów – nie wiadomo, ilu beneficjentów faktycznie zmieniło pracę po skorzystaniu z doradztwa.
Polityka oszczędności
System generował wysokie koszty dla regionu. Użytkownik wpłacał jedynie 45 euro, ale rzeczywista wartość usługi wynosiła 726 euro, z czego zdecydowaną większość pokrywały środki publiczne. Na podstawie raportu firmy Deloitte, który wykazał, że lokalne agencje zatrudnienia pobierają zbyt wysokie opłaty, minister Demir zdecydowała o konieczności reformy systemu i ograniczenia liczby bonów.
Od wtorku ich liczba została zmniejszona do 1 000 miesięcznie, co oznacza, że tylko jedna czwarta dotychczasowych beneficjentów będzie mogła z nich skorzystać.
Fala krytyki
Decyzja spotkała się z ostrą reakcją związków zawodowych, które uznały, że ograniczenie wsparcia w momencie osłabienia rynku pracy to błędny krok. Organizacja Federgon, reprezentująca branżę doradztwa zawodowego i rekrutacji, określiła nowe zasady jako „lekkomyślną redukcję skutecznego narzędzia wspierającego mobilność zawodową”.
Krytycznie do zmiany odniósł się także CD&V, koalicyjny partner N-VA. Deputowany Robrecht Bothuyne określił decyzję minister jako „loterię, w której stawką jest dobro pracowników, zamiast długofalowej strategii na rzecz stabilnego zatrudnienia”.
Kontrowersje wokół „premii na lodówkę”
Co ciekawe, ten sam polityk CD&V tydzień wcześniej ostro krytykował zupełnie inną politykę innej członkini rządu. Minister klimatu Melissa Depraetere (Vooruit) wprowadziła bowiem rozszerzenie programu dopłat do zakupu energooszczędnych urządzeń gospodarstwa domowego, co znacznie zwiększyło obciążenie budżetu Flandrii.
Dopłata w wysokości 250 euro na zakup lodówki lub pralki została wprowadzona w czasie kryzysu energetycznego przez poprzedni rząd, kiedy za ten sektor odpowiadała… Zuhal Demir. Początkowo była dostępna wyłącznie dla osób korzystających z taryf socjalnych (np. bezrobotnych lub osób o najniższych dochodach). Jednak od stycznia Depraetere rozszerzyła program na większą liczbę gospodarstw domowych, obejmując jedną trzecią rodzin we Flandrii.
Program, który wymknął się spod kontroli
Zmienione zasady sprawiły, że zainteresowanie programem gwałtownie wzrosło. W ciągu zaledwie pierwszych dwóch tygodni 2025 roku przyznano aż 44 000 bonów – więcej niż przez cały poprzedni rok. Flamandzka Agencja ds. Klimatu i Energii szacuje, że do końca roku liczba ta sięgnie 72 000, co przełoży się na koszt 18 milionów euro. Tymczasem w budżecie na ten cel przewidziano jedynie 4 miliony euro.
Taka sytuacja wzbudziła pytania o zasadność tak szerokiej polityki socjalnej, szczególnie w kontekście rosnącego zadłużenia regionu, które wynosi już 3 miliardy euro.
Dwa skrajne podejścia
Spór wokół obu programów ujawnił fundamentalne różnice w podejściu do finansów publicznych w rządzie Flandrii. N-VA konsekwentnie opowiada się za oszczędnościami i kontrolą wydatków, podczas gdy Vooruit promuje szeroką politykę wsparcia dla gospodarstw domowych, szczególnie tych o niższych dochodach.
W tej sytuacji CD&V znalazło się między młotem a kowadłem, krytykując zarówno cięcia w doradztwie zawodowym, jak i nadmierne wydatki na dopłaty do sprzętu AGD. Partia pozycjonuje się jako siła centrowa, próbująca zachować równowagę między polityką oszczędności a troską o obywateli.