Podczas najbliższego szczytu Unii Europejskiej Belgia planuje zaproponować, by dodatkowe fundusze przeznaczone na obronność nie były wliczane do krajowego budżetu. Rząd zamierza w ten sposób szybciej osiągnąć wymagany przez NATO poziom wydatków wynoszący 2 procent PKB.
Presja na zwiększenie nakładów na wojsko
Zaledwie miesiąc po utworzeniu nowego rządu konieczna stała się modyfikacja niektórych zapisów umowy koalicyjnej. Początkowo celem było stopniowe zwiększanie wydatków na obronność, by do 2029 roku osiągnąć wymagany przez NATO poziom. Jednak rosnąca presja sprawia, że coraz więcej głosów opowiada się za przyspieszeniem tego procesu. Minister obrony Theo Francken zaproponował, by już latem tego roku osiągnąć próg 2 procent PKB, co wymagałoby dodatkowych 4 miliardów euro.
Dotychczas w budżecie państwa zarezerwowano na ten cel 1 miliard euro, a część wydatków miała być pokryta ze specjalnego funduszu obronnego, którego jednak jeszcze nie utworzono. Aby zrealizować plan szybciej, rząd musi znaleźć dodatkowe środki.
Poszukiwanie rozwiązań finansowych
Minister finansów Vincent Van Peteghem podkreśla, że dalsza zwłoka nie jest wskazana. „Nie możemy czekać do 2029 roku, jak zapisano w umowie koalicyjnej. Lepiej teraz osiągnąć cele NATO i wzmocnić armię, niż w przyszłości mierzyć się z zagrożeniem” – powiedział w rozmowie z De Zondag.
Rząd rozważa przesunięcia budżetowe, choć zaznacza, że oszczędności nie dotkną systemu zabezpieczeń społecznych. Dodatkowo Belgia planuje wystąpić do Unii Europejskiej z wnioskiem o specjalne traktowanie tych wydatków, co umożliwiłoby ich finansowanie poza standardowymi limitami budżetowymi.
Możliwe wsparcie ze strony Unii Europejskiej
Jednym z rozwiązań byłoby wykorzystanie części funduszy unijnych przeznaczonych na odbudowę gospodarczą w celu wsparcia sektora obronnego. Jednak to prawdopodobnie nie wystarczy. Van Peteghem sugeruje, że najlepszym wyjściem byłoby całkowite wyłączenie wydatków na obronność z krajowego budżetu. Takie podejście popiera także lider partii Vooruit, Conner Rousseau. „Musimy porozmawiać o tym z Unią Europejską. Jeśli zależy im na większych inwestycjach w obronność, powinni dać nam na to przestrzeń” – powiedział w programie De Zevende Dag.
Szanse na pozytywne rozpatrzenie tej propozycji są spore. Niemcy, dotychczas znane z rygorystycznej polityki budżetowej, także rozważają podobne rozwiązania. Nowy kanclerz Friedrich Merz planuje obejść wewnętrzne ograniczenia fiskalne, by przeznaczyć dodatkowe 200 miliardów euro na modernizację armii. Jeśli Berlin zdecyduje się na taki krok, istnieje duża szansa, że Unia Europejska złagodzi swoje podejście do wzrostu wydatków na obronność, podobnie jak miało to miejsce podczas pandemii.