Po dwóch dekadach pracy w brukselskiej policji Patrick, funkcjonariusz znany z surowego podejścia do wykroczeń drogowych, przeszedł na emeryturę. Jego obecność była codziennością na ruchliwym skrzyżowaniu Schweitzer w Berchem-Sainte-Agathe, gdzie od wczesnych godzin porannych czuwał nad płynnością ruchu. Kierowanie chaosem tworzonym przez samochody, pieszych, autobusy i tramwaje wymagało nie tylko doświadczenia, ale i cierpliwości – a tej nigdy mu nie brakowało.
Specjalista od egzekwowania przepisów
Patrick zyskał reputację policjanta, który potrafił błyskawicznie identyfikować wykroczenia i konsekwentnie je karać. Według RTBF w ubiegłym roku miał wystawić aż 5000 mandatów, jednak sam funkcjonariusz prostuje tę liczbę: „To przesada, w rzeczywistości było ich 1997”. Podkreśla jednak, że nie chodziło o śrubowanie statystyk, lecz o bezpieczeństwo. „Nie wystawiam mandatów dla zasady. Robię to tylko wtedy, gdy ktoś swoim zachowaniem stwarza zagrożenie” – wyjaśnia.
Telefon za kierownicą – największe zagrożenie
Jednym z najczęściej rejestrowanych wykroczeń było korzystanie z telefonu podczas jazdy. „Tylko ja sam odpowiadam za jedną czwartą wszystkich mandatów, które wystawiono za to przewinienie w zeszłym roku” – przyznaje Patrick. Jego zdaniem to ogromny problem na drogach: „Ludzie są tak pochłonięci ekranami, że nie dostrzegają, co dzieje się wokół nich. Wielu przejeżdża na czerwonym świetle bez świadomości, że je minęli, albo zatrzymuje się na zielonym, nie zdając sobie sprawy, że mogą ruszyć” – mówi.
Policjant, ale też edukator
Patrick uważał, że jego obowiązki nie ograniczały się do wystawiania mandatów – równie ważne było uświadamianie uczestników ruchu. „Wielu użytkowników dróg nie zachowuje wystarczającej ostrożności, niezależnie od tego, czy są kierowcami, pieszymi czy rowerzystami. Warto tłumaczyć im skutki ich zachowań” – podkreśla. Nigdy nie traktował swojej funkcji jako narzędzia do egzekwowania władzy, ale jako okazję do rozmowy na równych zasadach.
Jego doświadczenie pozwoliło mu dostrzec, jak wiele tragedii można by uniknąć, gdyby wszyscy przestrzegali przepisów. Wciąż pamięta jedno z dramatycznych zdarzeń, które na zawsze wpłynęło na jego podejście do pracy: „Opiekowałem się bezpieczeństwem dzieci w ruchu drogowym. Pewnego dnia byłem świadkiem, jak chłopiec przebiegający przez ulicę na czerwonym świetle został potrącony przez samochód” – wspomina.
Ostatnia rada dla kierowców
Choć Patrick zakończył swoją służbę, wciąż ma jedno ważne przesłanie: „Przestrzegajcie przepisów i bądźcie uprzejmi. Ustąpienie pierwszeństwa nic nie kosztuje”. A dla tych, którzy regularnie przejeżdżają przez skrzyżowanie Schweitzer – jego brak na posterunku nie zwalnia z obowiązku zachowania ostrożności na drodze.