Od piątku do niedzieli 2 marca belgijska sieć kolejowa SNCB zmaga się z zakłóceniami, które wynikają ze strajku niezależnych związków maszynistów – SIC i SACT. Protesty są wyrazem sprzeciwu wobec reform planowanych przez rząd federalny w sektorze kolei.
Podzielone stanowiska związków zawodowych
Choć główne centrale związkowe – CGSP i CSC – nie dołączyły do strajku, również wyrażają swoje zaniepokojenie planowanymi zmianami. Reformy dotyczą m.in. systemu emerytalnego, oszczędności budżetowych w SNCB, zmian w statusie pracowników, a także reorganizacji struktur dialogu społecznego.
Pierre Lejeune, przewodniczący CGSP Cheminots, zaznacza, że rozumie obawy swoich kolegów z SIC i SACT, ale krytykuje ich strategię działania. – Obawiam się, że ich działania są zbyt gwałtowne i intensywne w krótkim okresie, co może wyczerpać pracowników kolei przed kolejnymi kluczowymi protestami – tłumaczy.
Plan długoterminowych protestów: dwa dni strajku co miesiąc
CGSP i CSC planują bardziej rozłożoną w czasie formę protestu. – Przygotowaliśmy działania, które będą trwały do lipca, z wyznaczonymi konkretnymi datami. Prawdopodobnie będziemy organizować dwa dni strajku w każdym miesiącu – zapowiada Lejeune.
Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść po konsultacjach z władzami związkowymi w nadchodzącym tygodniu.
Możliwe negocjacje z rządem
Związki zawodowe czekają na ruch ze strony ministra mobilności, Jean-Luca Crucke, który ma przedstawić harmonogram rozmów i warunki ewentualnych negocjacji. Do tego czasu pasażerowie muszą liczyć się z dalszymi utrudnieniami w ruchu kolejowym.
Strajki mogą stać się regularnym elementem krajobrazu transportowego Belgii, jeśli rząd i związki nie osiągną porozumienia w sprawie reform kolejowych.