W Drongen od miesięcy trwa kontrowersyjna walka o zielone plastikowe słupki antysamochodowe. Anonimowy sprawca, nazwany „wandalem słupków”, regularnie je ścina, jednak władze miasta Gandawa każdorazowo przywracają je na miejsce już następnego dnia. Sytuacja wprowadziła zamieszanie wśród mieszkańców, którzy są podzieleni w kwestii zasadności ich istnienia.
Wszystko zaczęło się od skarg mieszkańców Baarleveldstraat, którzy narzekali na zbyt duży ruch ciężkich pojazdów w ich okolicy. Aby ograniczyć ruch tranzytowy i przekierować pojazdy na większą, pobliską drogę, władze zdecydowały się „przeciąć” ulicę, ustawiając w niej pięć zielonych słupków. Część kierowców uznała to jednak za zbędne utrudnienie, co doprowadziło do napięć.
We wtorek wieczorem słupki stały na swoim miejscu. W środę rano – zniknęły, po tym jak cztery z pięciu zostały ścięte przez wandala. Jednak już w czwartek rano władze ponownie ustawiły nowe słupki. „Do osoby, która za tym stoi: przestańcie je ścinać. I tak je z powrotem ustawimy, a to tylko generuje koszty” – apelował ze znużeniem Joris Vandenbroucke, radny ds. mobilności w Gandawie.
To nie pierwszy akt wandalizmu w tej okolicy. Latem ubiegłego roku również doszło do ścięcia słupków, a wandale zamalowali farbą znaki drogowe strefy 30 km/h, co dodatkowo podgrzało atmosferę. Powstała również petycja wzywająca do usunięcia słupków, ale jej przeciwnicy utrzymują, że ograniczenie ruchu pozytywnie wpłynęło na bezpieczeństwo mieszkańców.
Radny Vandenbroucke podkreśla, że rozumie obie strony sporu. „Są osoby, które chcą, by słupki zniknęły, oraz takie, które uważają, że są one dobrym rozwiązaniem. Wysłuchuję wszystkich argumentów i zleciłem Miejskiemu Wydziałowi Mobilności przeprowadzenie obiektywnej oceny. Do końca roku podejmiemy decyzję, co zostanie utrzymane, a co ewentualnie zmienimy” – zapewnia.
Jednocześnie apeluje o powstrzymanie się od aktów wandalizmu. „Branie spraw w swoje ręce to zdecydowanie za daleko posunięta reakcja. Nikt nie ma prawa samowolnie zmieniać organizacji ruchu. Dajcie nam czas, abyśmy mogli wszystko dokładnie przeanalizować” – podkreślił Vandenbroucke.
Pomimo powtarzających się aktów wandalizmu, policja nie została jeszcze zaangażowana w sprawę. Władze miasta liczą na spokojne rozwiązanie sporu, które zadowoli zarówno mieszkańców, jak i kierowców korzystających z tej trasy.