W środę lokalna policja w Duffel (prowincja Antwerpia) otrzymała zgłoszenie o rzekomym pobiciu konia na śmierć za pomocą pałek. Następnego dnia właściciele zwierzęcia postanowili publicznie odnieść się do oskarżeń, które – ich zdaniem – nie mają nic wspólnego z prawdą.
Śmierć konia w wyniku choroby, a nie przemocy?
Według Elien, właścicielki stajni, cała historia została zniekształcona przez anonimowe zgłoszenie, które szybko rozprzestrzeniło się w mediach społecznościowych. „Nie podano naszego nazwiska, ale wszyscy w Duffel wiedzą, że to nasza łąka. Jestem wstrząśnięta, że na podstawie anonimowego, nieprawdziwego zgłoszenia media przedstawiają nas jako osoby znęcające się nad zwierzętami” – powiedziała w rozmowie z dziennikarzami.
Elien wyjaśniła, że śmierć ich klaczy była wynikiem ciężkich kolik – poważnej choroby układu pokarmowego u koni. „Środa po południu, jeden z przechodniów zauważył niepokojące zachowanie konia, sugerujące problemy zdrowotne. Zgłosił to naszemu pracownikowi, a my natychmiast wezwaliśmy weterynarza. Zdiagnozował kolkę i zalecił, by prowadzać konia, aby zapobiec dalszemu pogorszeniu jego stanu” – tłumaczyła.
Fałszywe oskarżenia i oburzenie właścicieli
Kiedy stan klaczy się pogorszył, zwierzę osunęło się na ziemię. „Próbowaliśmy ją podnieść, szczotkując i popychając od tyłu, ale była już zbyt osłabiona. Zmarła niemal natychmiast” – dodała Elien. Na polecenie weterynarza koń został pozostawiony na chwilę w zagrodzie, by reszta stada mogła się z nim pożegnać.
Wieczorem Elien odkryła w mediach społecznościowych lawinę oskarżeń. „Byłam w szoku, gdy zobaczyłam artykuły o rzekomym pobiciu konia na śmierć pałkami. Okazało się, że chodzi o naszą klacz. Do tej pory nikt z policji się z nami nie kontaktował” – mówiła właścicielka stajni.
Dowody po stronie właścicieli
Według Elien zarówno ich sąsiad, jak i weterynarz mogą potwierdzić, że zwierzę zmarło z przyczyn naturalnych. „Weterynarz sporządził raport z autopsji, w którym jasno stwierdzono, że koń cierpiał na kolkę i nie miał żadnych obrażeń zewnętrznych. Nie była również w ciąży, jak twierdziła policja” – podkreśliła.
Właściciele zastanawiają się nad podjęciem kroków prawnych wobec osób, które rozpowszechniają nieprawdziwe informacje. „Nigdy nie planowałam zgłaszać tego na policję, ale oskarżenia zaszły za daleko. To wszystko jest dla naszej rodziny ogromnym ciosem” – podsumowała Elien.