Podczas wtorkowego posiedzenia komisji ds. energii w belgijskim parlamencie przedstawiciele operatora sieci wysokiego napięcia Elia tłumaczyli się z gwałtownego wzrostu kosztów budowy wyspy energetycznej Księżniczki Elżbiety. Projekt, który ma odbierać energię z nowych farm wiatrowych na Morzu Północnym i łączyć Belgię z Wielką Brytanią, początkowo wyceniony na 2,1 miliarda euro, obecnie może kosztować nawet 8 miliardów euro.
Skąd wzrost kosztów?
Jeszcze w 2021 roku Elia szacowała koszty budowy na 2,1 miliarda euro. Latem 2023 roku kwota ta wzrosła do 3,6 miliarda, a według najnowszych prognoz budżet może wynieść nawet 7–8 miliardów euro. Głównym powodem tego wzrostu są podstacje oraz kable HVDC, które według operatora stanowią ponad połowę wydatków.
Krytycy projektu, w tym federacja przemysłowych odbiorców energii Febeliec oraz Komisja Regulacji Energii i Gazu (Creg), oskarżają Elię o brak przejrzystości w podejmowaniu decyzji oraz o jednostronne zmiany techniczne, które zwiększyły koszty o co najmniej 1,57 miliarda euro.
Spór o metody kalkulacji
Elia broni swoich decyzji, powołując się na analizę wykonaną przez firmę doradczą KPMG. Według raportu, zmiany w projekcie, takie jak zastosowanie mocniejszego konwertera HVDC i zwiększenie redundancji, podniosły koszty o około miliard euro, ale jednocześnie poprawiły wartość całej inwestycji.
Według operatora ponad 40 procent wzrostu kosztów od 2021 do 2024 roku wynika z czynników rynkowych. Silny popyt na infrastrukturę elektryczną związany z transformacją energetyczną spotkał się z ograniczoną podażą ze strony zaledwie trzech globalnych dostawców, którzy znacząco podnieśli ceny i zwiększyli marże.
Jednak mimo tych wyjaśnień Elia przyznaje, że nie jest w stanie w pełni uzasadnić całego wzrostu kosztów.
Co dalej z projektem?
Operator zdecydował się na wstrzymanie podpisania kluczowych kontraktów na infrastrukturę HVDC, argumentując, że obecnie realizacja projektu na takich warunkach byłaby nieodpowiedzialna. Teraz decyzja należy do nowego rządu i ministra energii Mathieu Biheta, którzy do końca marca muszą określić dalszy kierunek działań.
Rząd rozważa dwa scenariusze:
- Kontynuację projektu w dotychczasowej formie, co oznaczałoby opóźnienie o trzy lata i dalsze koszty,
- Rezygnację z pełnego projektu i skupienie się na bezpośrednim połączeniu Nautilus z Wielką Brytanią, co pozwoliłoby ograniczyć wydatki, ale zwiększyłoby ryzyko związane z koniecznością ponownego planowania połączeń dla farm wiatrowych.
Elia podkreśla, że pierwsze rozwiązanie jest droższe, ale mniej ryzykowne, natomiast drugie wymagałoby rozpoczęcia części prac od zera, co może wydłużyć cały proces. Ostateczna decyzja będzie miała kluczowe znaczenie dla przyszłości belgijskiego systemu energetycznego.