Od początku roku wymiana liczników analogowych na cyfrowe stała się obowiązkowa – jeśli operator Fluvius pojawi się u drzwi, nie można odmówić instalacji nowego urządzenia. Obecnie już ponad 4,3 miliona gospodarstw domowych korzysta z cyfrowych liczników, co stanowi około 66% wszystkich użytkowników. W 2025 roku wymienionych zostanie kolejny milion liczników, co oznacza, że każdego dnia instalowanych jest około 4 100 nowych urządzeń.
Cyfrowy licznik oferuje wiele nowych możliwości, ale wiąże się także z nowymi regulacjami i koniecznością bardziej świadomego zarządzania zużyciem energii. Taryfa pojemnościowa, automatyczne monitorowanie zużycia czy możliwość korzystania z dynamicznych kontraktów na energię – to wszystko wymaga nowego podejścia do gospodarowania prądem.
Pełna kontrola nad zużyciem energii
Cyfrowy licznik pozwala śledzić zużycie energii w czasie rzeczywistym. „Na stronie Fluvius można sprawdzić, ile energii zużyto w danym kwadransie oraz ile energii z paneli słonecznych zostało przesłane do sieci” – mówi Laura Clays z organizacji Testaankoop. „To pozwala lepiej zrozumieć swoje nawyki i podjąć decyzje, które mogą obniżyć rachunki za prąd.”
Można także korzystać z P1-portu, czyli specjalnego wyjścia w liczniku, do którego podłącza się dongle – urządzenie umożliwiające monitorowanie zużycia na bieżąco. „Dzięki temu można dokładnie zobaczyć, które urządzenia zużywają najwięcej energii i w jakich momentach” – wyjaśnia ekspert energetyczny Alex Polfliet. Niektórzy dostawcy energii oferują takie urządzenie za darmo, choć usługa monitorowania może kosztować około 3 euro miesięcznie.
Taryfa pojemnościowa: koniec z włączaniem wielu urządzeń naraz?
Największą zmianą dla użytkowników cyfrowych liczników jest taryfa pojemnościowa. Została ona wprowadzona, aby zapobiec przeciążeniom sieci i nadmiernemu zużyciu prądu w szczytowych godzinach. W przypadku liczników analogowych operatorzy nie mieli dostępu do dokładnych danych o zużyciu energii, ale cyfrowe liczniki umożliwiają zbieranie tych informacji.
Podstawowa zasada taryfy pojemnościowej jest prosta: co miesiąc odnotowywany jest jeden kwadrans, w którym zużycie energii było najwyższe. Od tego jednego pomiaru zależy, ile użytkownik zapłaci za przesył energii. „Jeden niekontrolowany skok zużycia może więc spowodować dodatkowe koszty” – wyjaśnia Polfliet.
Minimalna opłata obejmuje zużycie 2,5 kW, co w 2024 roku kosztowało średnio 132,37 euro rocznie. Za każdy dodatkowy kilowat trzeba dopłacić 52 euro rocznie. Przykładowo, jeśli domowe zużycie wynosi 4 kW, roczny koszt wzrasta do 211,79 euro. Gdyby przez jeden miesiąc zdarzył się skok do 6 kW, koszt wzrósłby o 8 euro.
Jak uniknąć wysokich rachunków?
„Średnie zużycie w gospodarstwie domowym to 3,5-4 kW” – mówi Lara Lammens z Fluvius. „Największymi odbiorcami energii są urządzenia generujące ciepło – piekarnik, kuchenka elektryczna, zmywarka, pralka, suszarka, żelazko czy odkurzacz.”
Aby unikać skoków zużycia, warto nie używać kilku energochłonnych urządzeń jednocześnie. Można także korzystać z dongle, który na bieżąco pokazuje, które urządzenia pobierają najwięcej prądu. Wiele pralek i zmywarek ma funkcję opóźnionego startu, co pozwala włączać je wtedy, gdy inne urządzenia nie pracują.
Ładowanie samochodu elektrycznego – pułapka dla rachunków
Szczególnym przypadkiem jest samochód elektryczny, który może zużywać od 7 do 11 kW podczas ładowania. „Ładując auto w domu, można niemal natychmiast osiągnąć wysokie zużycie energii, co w skali roku może podnieść koszty nawet o 600 euro” – ostrzega Polfliet.
Jednym z rozwiązań jest korzystanie z publicznych ładowarek lub ustawianie ładowania w godzinach o niższym obciążeniu sieci – na przykład w nocy lub w czasie dużej produkcji energii słonecznej.
Wykorzystanie energii słonecznej
Posiadacze paneli fotowoltaicznych muszą zmienić sposób zarządzania energią, ponieważ cyfrowy licznik uniemożliwia korzystanie z systemu „cofającego się” licznika. „Jeśli masz panele słoneczne, musisz zużywać energię w momencie jej produkcji” – mówi Polfliet. Oznacza to konieczność planowania pracy urządzeń w godzinach największego nasłonecznienia, np. poprzez ustawienie programatora w pralce czy zmywarce.
Dynamika cen – kiedy prąd może być darmowy?
Cyfrowy licznik rejestruje zużycie energii co kwadrans, co pozwala na korzystanie z dynamicznych kontraktów na energię. W takim systemie cena prądu zmienia się co godzinę i zależy od sytuacji na rynku – gdy produkcja energii jest wysoka (np. przy dużym nasłonecznieniu i wietrze), cena może spaść nawet do zera. W niektórych przypadkach dostawcy płacą użytkownikom za pobór energii, gdy sieć jest przeciążona nadprodukcją.
„Dynamiczne kontrakty mogą przynieść oszczędności nawet 100 euro rocznie bez zmiany nawyków użytkownika” – mówi Laura Clays z Testaankoop. Kluczem do maksymalizacji oszczędności jest wykorzystywanie energii wtedy, gdy jest najtańsza – np. ładowanie samochodu elektrycznego w nocy lub w czasie nadwyżek energii z farm wiatrowych.
Podsumowanie
Cyfrowy licznik zmienia sposób korzystania z energii. Dzięki możliwości śledzenia zużycia w czasie rzeczywistym, użytkownicy mogą optymalizować swoje rachunki, unikać wysokich opłat taryfy pojemnościowej i świadomie korzystać z energii słonecznej. Nowy system daje również możliwość skorzystania z dynamicznych cen, które przy odpowiednim zarządzaniu mogą znacząco obniżyć koszty energii elektrycznej.