Belgia, mimo swojej kluczowej roli w konflikcie ukraińsko-rosyjskim, nie została zaproszona na poniedziałkowe spotkanie kryzysowe w Paryżu, zorganizowane przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Chociaż kraj ten jest jednym z głównych ogniw w mechanizmie zamrażania rosyjskich aktywów, jego znaczenie militarne pozostaje zbyt małe, aby zapewnić mu miejsce przy stole rozmów. Dodatkowym czynnikiem może być brak międzynarodowego doświadczenia nowego premiera Barta De Wevera.
Euroclear – belgijska karta przetargowa
W centrum Brukseli, obok gabinetu flamandzkiej minister Zuhal Demir i w pobliżu ministerstwa edukacji, znajduje się siedziba Euroclear, międzynarodowej instytucji zajmującej się rozliczeniami finansowymi. Po latach funkcjonowania w cieniu, od początku wojny w Ukrainie firma ta stała się kluczowym elementem europejskiej polityki. Obecnie w ramach sankcji wobec Rosji zamrożono około 300 miliardów euro rosyjskich aktywów, z czego większość znajduje się właśnie w Belgii.
Z tego względu każde państwo i instytucja międzynarodowa, które chcą skorzystać z tych środków, muszą przejść przez belgijski system finansowy. W zeszłym roku temat ten był istotnym punktem rozmów między ówczesnym premierem Alexandrem De Croo a prezydentem USA Joe Bidenem. Obecnie grupa G7, zrzeszająca siedem najbogatszych państw świata, wykorzystuje zyski z tych zamrożonych aktywów jako gwarancję kredytową dla Ukrainy – również za zgodą Belgii.
Brak zaproszenia do Paryża – decyzja polityczna czy kwestia obronności?
Mimo tego Belgia nie znalazła się wśród krajów zaproszonych na poniedziałkowe europejskie rozmowy kryzysowe dotyczące Ukrainy. Macron zgromadził przywódców Niemiec, Hiszpanii, Polski, Włoch i Wielkiej Brytanii, a także liderów NATO i Unii Europejskiej. Dodatkowo do rozmów zaproszono Holandię i Danię, czyli dwa mniejsze kraje, które odegrały znaczącą rolę w inicjatywach wojskowych na rzecz Ukrainy.
Belgii zabrakło na liście, co wywołało krytyczne komentarze ze strony Słowenii i Czech. Premier Bart De Wever wstrzymał się na razie od komentarzy, choć w jego otoczeniu zapowiedziano, że temat ten zostanie poruszony podczas wtorkowego spotkania z przewodniczącym Rady Europejskiej.
Za mało na obronność, za mało na wpływy
Jednym z powodów pominięcia Belgii może być niski poziom wydatków na obronność. Obecnie kraj przeznacza na ten cel jedynie 1,3% PKB, podczas gdy NATO oczekuje od swoich członków minimum 2%. W tym samym czasie Holandia i Dania zwiększyły swoje nakłady na wojsko i przewodzą tzw. koalicji F-16, dostarczając myśliwce dla Ukrainy. Zdaniem ministra obrony Theo Franckena Belgia jest „militarnie niewielkim partnerem”, co mogło wpłynąć na decyzję o pominięciu jej w paryskich rozmowach.
De Wever vs. De Croo – różnice w polityce zagranicznej
Zdaniem wielu ekspertów problemem jest również brak międzynarodowego doświadczenia obecnego premiera Barta De Wevera. Jego poprzednik, Alexander De Croo, był znany ze swoich szerokich międzynarodowych kontaktów, zwłaszcza wśród europejskich liberałów, gdzie mógł liczyć na wsparcie prezydenta Francji Emmanuela Macrona czy ówczesnego premiera Holandii Marka Ruttego. De Croo korzystał także z silnych powiązań w dyplomacji i organizacjach międzynarodowych, w których wielu wysokich urzędników miało liberalne korzenie.
De Wever, lider N-VA, należy do frakcji ECR w Parlamencie Europejskim, w której jedynym znaczącym sojusznikiem jest partia włoskiej premier Giorgii Meloni. Ponadto w belgijskiej dyplomacji jest niewielu ludzi powiązanych z N-VA, co oznacza, że partia nie ma wpływowych przedstawicieli w międzynarodowych strukturach.
W tym kontekście kluczową rolę odgrywa także tzw. sherpa, czyli doradca premiera ds. międzynarodowych. De Wever wyznaczył na to stanowisko Pascala Heymana – obecnego ambasadora Belgii w Szwajcarii, który wcześniej pełnił funkcję ambasadora przy NATO i doradcy ds. obronności w rządzie Michela. Jednak według źródeł rządowych Heyman nie rozpoczął jeszcze oficjalnie pracy na tym stanowisku, co osłabia pozycję Belgii w międzynarodowych negocjacjach.
Co dalej? Czy Belgia zostanie uwzględniona w przyszłych rozmowach?
Prezydent Macron zapowiedział, że w przyszłości odbędą się kolejne spotkania dotyczące wsparcia dla Ukrainy. Nie wiadomo jednak, czy Belgia zostanie zaproszona. Pomimo swojej roli w finansowym aspekcie sankcji, kraj ten wciąż nie jest postrzegany jako istotny partner militarny.
Brak zaproszenia na paryskie rozmowy to sygnał, że Belgia musi albo zwiększyć swoje zaangażowanie wojskowe, albo poprawić swoje relacje na arenie międzynarodowej. Obecny rząd stoi przed wyzwaniem, jak odzyskać wpływy w europejskich strukturach, zwłaszcza w obliczu rosnącego napięcia w stosunkach UE-Rosja.