Już od niemal dwóch tygodni pracownicy Bpost w Brukseli i Walonii protestują przeciwko zmianom w organizacji tras doręczeń. W niektórych flamandzkich kręgach związkowych brakuje zrozumienia dla tych akcji, które są częściowo efektem odejścia dwóch menedżerów związanych z Partią Socjalistyczną.
Kolejne strajki w Bpost
W poniedziałek doszło do nowych protestów. Pracownicy biurowi wszystkich centrów dystrybucyjnych w prowincji Liège, gdzie listonosze odbierają listy i paczki, przestali pracować. Informację tę podał francuskojęzyczny chrześcijański związek zawodowy CSC-Transcom.
Od prawie dwóch tygodni w Bpost panuje duży niepokój. Pierwsze protesty rozpoczęły się 5 lutego w centrach dystrybucji w Mons i Tournai. W ubiegłym tygodniu strajkujący zablokowali trzy z pięciu belgijskich centrów sortowania – w Brukseli, Charleroi i Liège. W piątek związki zawodowe i dyrekcja osiągnęły porozumienie w sprawie zakończenia blokad, jednak nie zostało ono zaakceptowane przez strajkujących.
W ten weekend Bpost usunęło blokady na mocy nakazu sądowego. W Brukseli protestujący zgodzili się dobrowolnie zakończyć blokadę, natomiast w Liège i Charleroi konieczna była interwencja komorników. Według francuskojęzycznej stacji RTL Info w sobotę około 800 tysięcy paczek utknęło w centrach sortowania, a Bpost stara się teraz jak najszybciej je dostarczyć.
Powód protestów
Strajki są odpowiedzią na planowaną reorganizację tras doręczeń. Jak wyjaśnia rzecznik Bpost, Mathieu Goedefroy, co 18 miesięcy przeprowadzana jest analiza liczby przesyłek i na tej podstawie dostosowywane są trasy. Według niego w Flandrii zmiany tego typu nie powodują problemów, natomiast w Walonii spotkały się ze zdecydowanym oporem.
Związki zawodowe twierdzą, że choć zmiany nie wiążą się ze zwolnieniami, to jednak znacząco zwiększają obciążenie pracowników. Eric Loones z CSC-Transcom wskazuje, że liczba tras zmniejszy się o 10 procent, co oznacza, że pozostałe trasy staną się dłuższe, a wymagania jakościowe wzrosną.
Reakcja w Flandrii
Choć również w Flandrii nie wszyscy zgadzają się z reorganizacją, to tam związki zawodowe są w stałym dialogu z zarządem firmy. Luc Tegethoff z liberalnego związku VSOA-Post podkreśla, że zmiany są szczególnie trudne dla pracowników na południu kraju, gdzie niektórzy listonosze muszą obsłużyć dwa razy więcej adresów w tym samym czasie.
Co ciekawe, wszystkie protesty mają miejsce wyłącznie w Brukseli i Walonii, natomiast w Flandrii niemal w ogóle nie dochodzi do strajków. Mimo to skutki strajku odczuwane są również na północy kraju – paczki dostarczane do flamandzkich centrów dystrybucyjnych docierają z opóźnieniem, co powoduje nagromadzenie pracy.
Jeden z liderów flamandzkiego związku zawodowego wyraził swoje niezadowolenie, ale nie chciał otwarcie krytykować kolegów z Walonii. Podkreślił, że w Flandrii także toczy się dyskusja o reorganizacji, ale odbywa się ona w bardziej konstruktywnej atmosferze.
Polityczne napięcia w Walonii
W Walonii na nastroje związkowców wpłynęły ostatnie zmiany kadrowe w zarządzie Bpost. Pod koniec ubiegłego roku z firmy odeszła Cathy Delvaux, dyrektor operacyjna odpowiedzialna za działalność pocztową i kurierską w Belgii. Była ona związana z Partią Socjalistyczną i siostrą Bernarda Delvaux, byłego dyrektora generalnego Bpost.
Kolejnym odchodzącym menedżerem jest Patrick Simon, który do tej pory odpowiadał za operacje pocztowe w Walonii i kontakty ze związkami zawodowymi. Wcześniej był szefem gabinetu byłego wicepremiera Walonii Jeana-Claude’a Marcourta z Partii Socjalistycznej.
W obliczu tych zmian, a także możliwego odejścia przewodniczącej zarządu Audrey Hanard, związki zawodowe powiązane z Partią Socjalistyczną tracą swoje wpływy w firmie. Według źródeł związkowych to właśnie socjalistyczny związek FGTB jest główną siłą stojącą za protestami w Walonii.
Eric Loones z CSC-Transcom zaprzecza jednak, jakoby istniały podziały między flamandzkimi i francuskojęzycznymi skrzydłami związków zawodowych. Twierdzi, że FGTB i CSC działają w tej sprawie wspólnie.
Przyszłość Bpost
Nie wiadomo, jak sytuacja rozwinie się w kolejnych dniach. Kurs akcji Bpost w ubiegłym miesiącu osiągnął najniższy poziom w historii, a firma stoi pod presją wdrożenia zmian po utracie lukratywnych kontraktów rządowych i rezygnacji z dotacji na dystrybucję gazet.
Prezes Bpost, Chris Peeters, ostrzegł w wywiadzie dla „Le Soir”, że związki zawodowe szkodzą same sobie. Tymczasem strajkujący nie zamierzają ustąpić – we wtorek kierowcy ciężarówek planują nie wyjeżdżać w trasę, a w środę mają się odbyć kolejne protesty w centrach sortowania.
Luc Tegethoff z VSOA-Post przyznaje, że sytuacja jest w impasie. W jego opinii najlepszym rozwiązaniem byłoby tymczasowe zawieszenie reorganizacji. W poniedziałek związki zawodowe spotkały się z federalną minister ds. przedsiębiorstw państwowych Vanessą Matz, a we wtorek planowane są rozmowy z zarządem firmy.