Tragiczny wypadek, który wstrząsnął Belgią
17 lutego 1934 roku Belgia pogrążyła się w żałobie – król Albert I zginął podczas wspinaczki w Marche-les-Dames. Jego śmierć była szokiem nie tylko dla Belgów, ale i dla całego świata. Albert I zyskał legendarny status już podczas I wojny światowej, gdy odważnie stanął na czele armii belgijskiej przeciwko niemieckiemu najeźdźcy. Jego przywództwo i odwaga sprawiły, że stał się symbolem patriotyzmu, a po jego śmierci we Francji ogłoszono żałobę narodową.
Tysiące ludzi zebrało się na ulicach, by uczestniczyć w jego pogrzebie 22 lutego 1934 roku. Ci, którzy nie mogli być obecni, słuchali relacji radiowych, w których opisywano moment pożegnania monarchy jako historyczny i pełen powagi.
Dalsza część artykułu pod galerią zdjęć.






Okoliczności śmierci budzące wątpliwości
Albert I był doświadczonym alpinistą, który regularnie wspinał się w Alpach, zwłaszcza w Dolomitach, gdzie do dziś istnieje schronisko nazwane jego imieniem. Nic więc dziwnego, że nawet w wieku 58 lat chętnie trenował na skałach Belgii.
Feralnego dnia król miał audiencję w Brukseli, po czym wrócił do Laeken na obiad. Następnie samodzielnie poprowadził samochód do doliny Mozy, gdzie planował wspinaczkę. Towarzyszył mu jego kamerdyner. Po wspólnej krótkiej wspinaczce, około godziny 15:30, monarcha zdecydował się na jeszcze jedną samotną próbę wejścia na skałę. Gdy nie wrócił o umówionej godzinie, rozpoczęto jego poszukiwania.
Ciało Alberta I odnaleziono dopiero około drugiej w nocy, z poważnym urazem czaszki, a obok niego znajdowała się zakrwawiona skała. Oficjalna wersja prokuratury w Namur brzmiała jednoznacznie – tragiczny wypadek podczas wspinaczki.
Teorie spiskowe i spekulacje
Mimo oficjalnych ustaleń śmierć Alberta I szybko stała się tematem licznych spekulacji. Wątpliwości budził fakt, że gdy na miejsce przybyły służby, ciało króla zostało już przetransportowane do Laeken, co oznaczało naruszenie standardowej procedury śledczej.
Zwolennicy teorii spiskowych zaczęli doszukiwać się analogii do zamachu na Johna F. Kennedy’ego – również w tym przypadku decyzja o szybkim przewiezieniu ciała budziła kontrowersje. Pojawiło się wiele pytań: dlaczego król zdecydował się na samotną wspinaczkę? Jak doszło do zerwania liny asekuracyjnej? Dlaczego znalezienie ciała zajęło aż dziewięć godzin?
Niektórzy sugerowali, że monarcha padł ofiarą zamachu politycznego, wskazując na niemieckie lub francuskie służby specjalne. Inni dopatrywali się motywów osobistych, związanych z możliwymi romansami króla. Kolejna hipoteza mówiła o samobójstwie.
Naukowe potwierdzenie oficjalnej wersji
Przez dziesięciolecia śmierć Alberta I pozostawała tajemnicą owianą teoriami spiskowymi. Jednak w 2016 roku badania naukowe dostarczyły dowodów potwierdzających oficjalną wersję wydarzeń.
Zachowane przez lata fragmenty liści i gałęzi zebrane przez ludzi odwiedzających miejsce tragedii zostały poddane analizie DNA. Badania przeprowadzone przez naukowców z KULeuven wykazały obecność krwi króla, której próbki porównano z DNA jednego z jego krewnych – Symeona z Saksonii-Coburga-Gothy. Wyniki testów potwierdziły autentyczność znaleziska, co podważyło sensacyjnie brzmiące teorie o zabójstwie czy mistyfikacji.
Choć historia śmierci Alberta I na zawsze pozostanie przedmiotem spekulacji, dowody naukowe wskazują, że król rzeczywiście zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Takie wydarzenia, zwłaszcza gdy dotyczą postaci historycznych, często rodzą teorie spiskowe, ale w tym przypadku nauka zdaje się ostatecznie rozwiewać wszelkie wątpliwości.