W sobotę przed elektrownią jądrową w Doel zebrała się grupa kilkudziesięciu demonstrantów, którzy protestowali przeciwko zamknięciu najstarszego reaktora jądrowego w Belgii – Doel 1. Elektrownia, działająca od pięćdziesięciu lat, została wyłączona w piątkowy wieczór. Protestujący chcieli w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec tej decyzji, ale jednocześnie docenić rząd za zmianę polityki energetycznej i odejście od planowanego całkowitego wycofania energii jądrowej.
Organizatorzy i uczestnicy demonstracji
Akcję zorganizowała Stand Up for Nuclear Belgium, organizacja wspierająca energetykę jądrową w Belgii. W proteście wzięły udział również podobne organizacje z zagranicy, a także kilku polityków, w tym Bert Wollants, poseł partii N-VA. Uczestnicy zgromadzenia wygłaszali przemówienia, a w ramach symbolicznego gestu wspólnie zaśpiewali.
Apel do rządu o realizację zobowiązań
Paul Bossens, rzecznik Stand Up for Nuclear Belgium, podkreślił, że priorytetem jest teraz dopilnowanie, by rząd dotrzymał swoich zobowiązań. Choć ustawa o stopniowym wygaszaniu elektrowni jądrowych została uchylona, a reaktory Doel 4 i Tihange 3 mają działać co najmniej dwadzieścia lat dłużej, organizacja nie zamierza zaprzestać swoich działań.
– Przed nami jeszcze długa droga. Belgia w przeszłości polegała na energii jądrowej w ponad 60 procentach, a teraz całkowicie zmienia kierunek. Z pełnego odejścia od atomu przechodzimy do nowej, ambitnej strategii: przedłużenia funkcjonowania istniejących reaktorów oraz analizowania możliwości budowy nowych elektrowni – podsumował Bossens.