Dyrektor generalny Coca-Coli zapowiedział, że firma zamierza zwiększyć sprzedaż napojów w plastikowych butelkach. Decyzja ta wynika z 25-procentowych ceł na import aluminium i stali, które od marca wprowadza Donald Trump. Wzrost kosztów produkcji puszek sprawia, że firma szuka tańszych alternatyw.
„Jeśli opakowania staną się droższe ze względu na wyższe koszty importu, mamy inne opcje, które pozwolą nam utrzymać konkurencyjne ceny” – powiedział dyrektor Coca-Coli podczas spotkania z inwestorami. „Na przykład, jeśli puszki aluminiowe podrożeją, możemy skupić się bardziej na plastikowych butelkach” – dodał.
Wpływ nowych ceł na produkcję
Nowe taryfy celne, które obejmą import stali i aluminium, to kolejny krok administracji Trumpa w kierunku ochrony amerykańskiego przemysłu. Wcześniej, w 2018 roku, niektóre firmy produkujące puszki uzyskały zwolnienia z ceł, ale tym razem prezydent zapowiedział, że nie będzie wyjątków.
Obecnie Stany Zjednoczone importują niemal połowę wykorzystywanego aluminium, dlatego nałożenie 25-procentowego cła może znacznie podnieść ceny puszek, co zmusza firmy do szukania innych rozwiązań.
Coca-Cola pod ostrzałem ekologów
Decyzja o powrocie do plastiku spotkała się z ostrą krytyką organizacji ekologicznych. Coca-Cola już od sześciu lat jest uznawana za największego światowego producenta plastikowych odpadów. W grudniu 2024 roku firma obniżyła swoje wcześniejsze zobowiązania ekologiczne – zamiast 50% recyklingowanych materiałów w opakowaniach do 2030 roku, teraz planuje osiągnąć poziom 35–40% do 2035 roku.
Tymczasem Donald Trump nadal pozostaje wierny swoim klimatosceptycznym poglądom. Niedawno zapowiedział podpisanie dekretu znoszącego regulacje promujące ekologiczne słomki papierowe. „Powrót do plastiku!” – napisał na platformie X, podkreślając swoje poparcie dla jednorazowych, nienadających się do recyklingu produktów.