Od wtorkowego wieczoru listonosze blokują wyjazd z centrum sortowania Bpost w Neder-Over-Hembeek, protestując przeciwko planowi reorganizacji tras dostaw. Nowy system Géoroute zakłada zwiększenie liczby obsługiwanych skrzynek o 200-300 na trasę, bez wydłużenia czasu pracy. Ponieważ negocjacje z kierownictwem nie przyniosły efektu, strajk trwa, a demonstranci zapowiadają dalsze działania.
Rosnąca presja na listonoszy
Pikiety zostały ustawione we wtorek około godziny 21:00. Od tego czasu związkowcy rotacyjnie pilnują wejścia do centrum sortowania. „Biorą w tym udział nie tylko pracownicy sortowni, ale też większość listonoszy z Brukseli” – mówi Eric Loones, przedstawiciel CSC Transcom. Protestujący pozwalają na dostarczanie przesyłek do centrum, ale nie pozwalają na ich dalszą dystrybucję.
Zmiany, które proponuje Bpost, mają pomóc w zmniejszeniu deficytu finansowego spółki, jednak zdaniem listonoszy są one nierealne do wdrożenia. „Obecnie mam do obsłużenia około 1300 skrzynek pocztowych, a teraz każą mi dodać kolejne 200-300 – to niemożliwe” – tłumaczy Michel, listonosz z północy Brukseli od 26 lat i przedstawiciel związku zawodowego CSC Transcom.
Nowy system pracy zakłada, że czas standardowej trasy – 7 godzin i 36 minut – pozostanie bez zmian, mimo znacznego wzrostu liczby obsługiwanych adresów. „Oczekują od nas, że w tym samym czasie zrobimy znacznie więcej” – dodaje Michel.
Strata finansowa dla listonoszy
Nie tylko wzrost obciążenia budzi sprzeciw pracowników. Nowa organizacja tras oznacza również przesunięcie godzin rozpoczęcia pracy, co dla wielu skutkuje utratą dodatków za pracę w nocy. „Teraz zaczynam o 4:00 rano, ale według nowych zasad miałbym zaczynać o 5:30, co oznacza dla mnie stratę 200 euro miesięcznie” – wyjaśnia Michel.
Do tego dochodzi rosnąca liczba paczek do dostarczenia. „Mówi się, że liczba listów spadła, ale za to mamy więcej reklam i przede wszystkim paczek” – mówi Salem, jeden z protestujących listonoszy. „Dostarczanie kilku dużych paczek to zupełnie inna praca niż wrzucanie listów do skrzynek”. Listonosze szacują, że dziennie dostarczają od 80 do 100 paczek.
Kierownictwo nie rozumie strajku
Dyrektor generalny Bpost, Chris Peeters, twierdzi, że nie rozumie przyczyny protestu. „To plan, który omawialiśmy przez cały ubiegły rok i który został zaakceptowany w grudniu” – powiedział w rozmowie z RTL info. Tymczasem od początku strajku około 100 000 paczek zostało przekierowanych do konkurencyjnych firm kurierskich.
Strajkujący podkreślają, że nie działają dla własnej wygody. „Wolałbym być teraz w domu z żoną, ale musimy tu być. Wiemy też, że po powrocie do pracy będziemy musieli nadrobić zaległości – może nam to zająć nawet 15 dni” – przyznaje Michel.
Kolejne kroki protestujących
Zdaniem związkowców kierownictwo Bpost odmawia dialogu i zamiast tego wysyła na miejsce komorników. „To niedopuszczalne, że firma zamiast rozmawiać, wywiera presję prawną na swoich pracowników” – podkreśla Eric Loones z CSC Transcom.
Listonosze zapowiadają, że wezmą udział w zaplanowanej na czwartek manifestacji krajowej. „Będziemy tam razem z naszymi kolegami z północy kraju. Będziemy naciskać na dyrekcję tak długo, aż dostaniemy odpowiedzi” – zapowiadają protestujący.