Rząd federalny Belgii wprowadza reformy, które znacząco wpłyną na finanse Walonii. Choć minister-prezydent regionu Adrien Dolimont dostrzega w nich „szansę na rozwój”, opozycja nie kryje oburzenia, określając nowe przepisy mianem „katastrofalnych”.
Rosnące koszty dla Walonii i gmin
Podczas poniedziałkowego posiedzenia komisji parlamentarnej w Walonii, przedstawiciele administracji Dolimonta przedstawili szczegółową analizę budżetowych konsekwencji reform Arizony. Początkowo szacowany koszt w wysokości 260 milionów euro został skorygowany w górę – obecnie mówi się o 270 milionach euro rocznie, które Walonia będzie musiała znaleźć, by zrekompensować zmiany podatkowe na poziomie federalnym.
Dodatkowe obciążenie spadnie także na walońskie gminy – szacuje się, że utracą one około 90 milionów euro rocznie z tytułu zmniejszonych wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych (IPP).
Dolimont starał się jednak uspokoić sytuację, podkreślając, że główne skutki reform odczuwalne będą dopiero pod koniec obecnej kadencji rządu regionalnego. Wpływ zmian rozłoży się w czasie – zaczną one obowiązywać stopniowo od 2027 roku, osiągając pełną moc dopiero w 2029 roku, a znaczące konsekwencje budżetowe pojawią się dopiero od 2030 roku.
Czy rząd federalny zapewni wystarczające rekompensaty?
Jednym z kluczowych argumentów Dolimonta było wskazanie, że rząd federalny przewidział rekompensaty dla jednostek samorządowych. Łączna kwota przewidziana na ten cel to ponad 500 milionów euro, które mają pomóc regionom i administracjom lokalnym, w tym CPAS (publicznym ośrodkom pomocy społecznej).
Jednak przedstawiciele rządu Walonii podkreślają, że może dojść do przeniesienia dodatkowych kosztów na regiony. Istnieje bowiem ryzyko, że władze federalne zaczną redefiniować zakres swoich obowiązków i przekazywać niektóre wydatki do kompetencji regionów, co mogłoby jeszcze bardziej pogłębić problemy budżetowe Walonii.
Opozycja: „To budżetowa katastrofa”
Optymizm Dolimonta nie przekonał opozycji, która ostro skrytykowała reformy. Partia Ecolo określiła je jako „katastrofalne”, podkreślając, że dalsze osłabienie budżetu regionu jeszcze bardziej pogorszy sytuację ekonomiczną Walonii.
Stéphane Hazée z Ecolo zauważył: „Trudno zrozumieć, jak można jednego dnia mówić, że sytuacja finansowa jest tragiczna, a następnego świętować porozumienie Arizony, które jeszcze bardziej osłabi finanse Walonii”.
Podobnie ostro wypowiedział się Germain Mugemangango z PTB: „Mówi się o 500 milionach euro rekompensat dla CPAS, ale już teraz wiadomo, że zabraknie co najmniej 100 milionów. To jak syndrom sztokholmski – rząd federalny bierze Walonię jako zakładnika, a wy się z tego cieszycie!”
Dolimont broni decyzji: „To świadoma wizja społeczna”
Odpowiadając na zarzuty, Adrien Dolimont bronił reform i podkreślał, że wpisują się one w spójną politykę rządu: „Widzimy kierunek, w jakim zmierza model społeczny zaproponowany przez rząd federalny, i go akceptujemy. Jest to wizja odmienna od tej z poprzedniej kadencji, ale musimy ją przyjąć i dostosować budżet do podjętych decyzji.”
Po zakończeniu obrad Stéphane Hazée nie krył swojego zaniepokojenia: „Mamy minister-prezydenta, który realizuje partyjną agendę, zamiast bronić interesów regionu. Jeśli rząd Walonii nie stanie w obronie swoich finansów, kto to zrobi?”
Wnioski: Walonia na rozdrożu
Reformy Arizony wywołały ostrą debatę o przyszłości finansowej Walonii. Zwolennicy reform widzą w nich szansę na poprawę konkurencyjności i efektywności zarządzania budżetem, podczas gdy przeciwnicy ostrzegają przed dalszym osłabieniem regionu i przerzuceniem kosztów na mieszkańców.
Na razie jednak jedno jest pewne – Walonia musi znaleźć co najmniej 270 milionów euro rocznie, by zrekompensować zmiany podatkowe i uniknąć dalszego pogorszenia swojego budżetu. Jakie decyzje podejmie rząd regionalny, aby załatać tę dziurę finansową? Odpowiedź na to pytanie pozostaje otwarta.