Po niedawnych strzelaninach w Brukseli ponownie pojawiły się głosy, że belgijski system penitencjarny nie odstrasza wystarczająco sprawców przestępstw, głównie z powodu skracania kar wynikającego z przepełnienia więzień. W odpowiedzi na te obawy nowy minister spraw wewnętrznych Bernard Quintin zapowiedział chęć przenoszenia zagranicznych więźniów bez prawa pobytu do ich krajów ojczystych, aby zwolnić miejsca w belgijskich zakładach karnych.
Przeszkody prawne w przenoszeniu więźniów za granicę
Chociaż prawo teoretycznie umożliwia transfer zagranicznych więźniów do ich krajów ojczystych, w praktyce jest to proces niezwykle skomplikowany. Jak wskazuje profesor prawa karnego i penitencjarnego Olivia Nederlandt z Uniwersytetu Saint-Louis, pomimo istniejących podstaw prawnych, w latach 2015–2024 udało się zrealizować jedynie 678 transferów, co daje średnią zaledwie 67 więźniów rocznie.
Jednym z głównych problemów jest różnorodność regulacji w poszczególnych krajach. W obrębie Unii Europejskiej możliwe są transfery bez zgody skazanego, ale muszą spełniać rygorystyczne kryteria. Poza UE konieczne są indywidualne umowy międzypaństwowe, a te nie zawsze są zawierane. Obecnie Belgia ma podpisane takie porozumienia z 90 państwami, w tym z krajami UE. Jednak wiele krajów odmawia przyjęcia swoich obywateli ze względu na własne problemy z przeludnieniem więzień lub kwestie bezpieczeństwa.
Pomysł wynajmu więzień za granicą budzi kontrowersje
Alternatywnym rozwiązaniem, jakie rozważa rząd, jest wynajem lub budowa więzień w innych krajach europejskich, aby osadzać tam zagranicznych więźniów bez prawa pobytu. Nie byłoby to jednak pierwsze tego typu doświadczenie – w latach 2010–2016 Belgia wynajmowała więzienie w Tilburgu w Holandii. Początkowo planowano osadzać tam skazanych niderlandzkojęzycznych, ponieważ personel mówił po niderlandzku, jednak ostatecznie aż 70% osadzonych stanowili cudzoziemcy bez tytułu pobytowego.
Jak przypomina Olivia Nederlandt, zagraniczne więzienia stwarzają liczne problemy prawne i logistyczne. „Osadzenie więźniów za granicą utrudnia przestrzeganie ich praw, takich jak prawo do odwiedzin, utrzymywania więzi rodzinnych czy przygotowania do resocjalizacji” – podkreśla ekspertka.
„Ekspansyjna i kosztowna polityka”
Zdaniem profesor Nederlandt wynajem więzień za granicą nie jest rozwiązaniem problemu przeludnienia belgijskich zakładów karnych. „Utrzymanie więzień już teraz pochłania ogromne środki – w 2023 roku ich funkcjonowanie kosztowało ponad 700 milionów euro. Budowa kolejnych więzień za granicą to droga donikąd – taka ekspansyjna polityka będzie się jedynie rozszerzać i stanie się coraz droższym rozwiązaniem” – ostrzega.
Ekspertka powołuje się także na badania naukowe, które pokazują, że zwiększenie liczby więzień nie jest konieczne. Jej zdaniem należy skupić się na alternatywnych środkach zaradczych, takich jak bardziej efektywna resocjalizacja, wzmocnienie nadzoru nad osadzonymi czy wdrażanie nowych metod przeciwdziałania przestępczości.
Inne propozycje rządu
Oprócz przenoszenia więźniów za granicę rząd rozważa także inne środki, mające na celu poprawę sytuacji w belgijskich więzieniach. Wśród nich znajduje się m.in. zwiększenie nadzoru nad osadzonymi, aby uniemożliwić handlarzom narkotyków kierowanie działalnością przestępczą zza krat, a także wprowadzenie obowiązkowych testów na obecność narkotyków w więzieniach.
Dyskusja na temat przyszłości systemu penitencjarnego w Belgii nadal trwa, a eksperci podkreślają potrzebę przemyślanych i długofalowych rozwiązań zamiast doraźnych, kosztownych działań.