Bruksela znów znalazła się w centrum uwagi po czterech strzelaninach, do których doszło od początku tygodnia, w tym jednej śmiertelnej. Ostatni incydent miał miejsce w nocy z czwartku na piątek w dzielnicy Peterbos w Anderlechcie, znanej z problemów związanych z handlem narkotykami. Ofiarą padł mężczyzna urodzony w 1970 roku, który – według źródeł bliskich sprawie – był powiązany z jednym z lokalnych gangów. Strzelaniny są częścią konfliktu między rywalizującymi grupami przestępczymi, które walczą o kontrolę nad lukratywnymi punktami sprzedaży narkotyków, m.in. w okolicach stacji metra Clemenceau.
Rosnące obawy mieszkańców
Wzrost przemocy budzi niepokój mieszkańców Anderlechtu, którzy obawiają się dalszej eskalacji konfliktu. Władze lokalne oraz policja ogłosiły natychmiastowe działania mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa i przeciwdziałanie przemocy. Podjęto decyzję o zintensyfikowaniu obecności policji w dzielnicach objętych rywalizacją gangów.
Operacja „Bleus partout” – większa obecność policji
Policja wprowadziła operację pod nazwą „Bleus partout”, polegającą na całodobowej mobilizacji sił porządkowych na terenach zagrożonych. Działania koordynuje komendant policji w Anderlechcie, Jürgen De Landsheer, przy wsparciu funkcjonariuszy z sześciu stref policyjnych Brukseli oraz specjalnych jednostek zdolnych do reagowania na użycie broni ciężkiej, jak karabiny typu AK12 czy HK 416, które wykorzystano podczas wcześniejszej strzelaniny przy Clemenceau.
Burmistrz Anderlechtu, Fabrice Cumps, podkreślił, że wprowadzenie tych środków było konieczne: „Skala zagrożeń w niektórych dzielnicach wymagała mobilizacji wszystkich dostępnych sił”.
Ostre stanowisko prokuratury
Prokurator królewski w Brukseli, Julien Moinil, zwołał konferencję prasową, podczas której potwierdził, że ostatnie strzelaniny są ze sobą powiązane i stanowią część wojny o terytoria handlu narkotykami. Podkreślił, że przemoc ta nie jest zjawiskiem nowym i wezwał do zwiększenia wsparcia dla służb ścigania. „Obecne środki są niewystarczające, a liczba funkcjonariuszy zbyt mała, by skutecznie zwalczać te organizacje przestępcze” – zaznaczył.
Prokurator wyraził także ubolewanie nad wpływem tych wydarzeń na wizerunek Brukseli: „To, co się dzieje, jest niesprawiedliwe dla mieszkańców, którzy muszą mierzyć się z obecnością osób uzbrojonych w broń wojenną. Wydarzenia te negatywnie odbijają się również na atrakcyjności stolicy”.
Śledztwo w sprawie strzelanin jest kontynuowane. Podczas przeszukań w dzielnicy Molenbeek odnaleziono broń używaną podczas ataków, a sprawą zajmuje się już sędzia śledczy. Prokurator podkreślił, że szczegóły operacyjne nie będą ujawniane w trosce o skuteczność dochodzenia. Na zakończenie zapowiedział, że organy ścigania nie będą miały litości dla osób odpowiedzialnych za przekształcanie przestrzeni publicznej w miejsca handlu narkotykami.